Mistrzostwa Europy siatkarek. Belgia - Polska. Przegrany horror Biało-Czerwonych

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski

Reprezentacja Polski nie wykorzystała prowadzenia w meczu i ostatecznie przegrała z Belgią po tie-breaku podczas mistrzostw Europy siatkarek.

Zarówno Polki, jak i Belgijki mogły być spokojne o awans do kolejnej fazy Mistrzostw Europy 2019. Biało-Czerwone wygrały do tej pory trzy spotkania, a Belgijki, które miały ich na koncie więcej, zanotowały trzy zwycięstwa oraz jedną porażkę, ze znakomicie grającymi Włoszkami.

Największym smaczkiem przed tym spotkaniem był fakt, że w szeregach belgijskiej kadry grają aż cztery Polki. Trzy z nich (poza Kają Grobelną) urodziły się w Belgii, ale są związane z dwoma krajami, na tyle, że zapewniały, że ten mecz będzie dla nich wyjątkowy. Nie tylko ze względu na samego rywala, ale także na to, że w Atlas Arenie atmosfera jest niezwykle wyjątkowa, a od samego początku publiczność dopisuje.

Czytaj też: 
-> Mistrzostwa Europy siatkarek. Belgia - Polska. Strzeżmy się Żółtych Tygrysic! Łódź dobrze im się kojarzy
-> ME siatkarek. Jacek Nawrocki przestrzega przed hurraoptymizmem: Musimy zachować dystans

Ponieważ mecz rozpoczął się o godz. 17:30, to hala wypełniała się powoli, kibice przychodzili aż do końca premierowej odsłony.

ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Dziennikarze WP SportoweFakty wskazali kluczowy element, który zadecydował o awansie. "Niby prosta rzecz"

Początek spotkania był wyrównany, obie ekipy były świetnie przygotowane, dzięki temu, że dobrze się znały. Grały ze sobą w tym sezonie już dwukrotnie, najpierw podczas Ligi Narodów, a następnie, całkiem niedawno, w turnieju towarzyskim w Kaliningradzie.

Joanna Wołosz zaczęła jednak tak rozgrywać, że Belgijki w końcu zaczęły się gubić. Nie potrafiły dobrze odczytać kierunków ataków, a znów dobrze dysponowane były nie tylko Malwina Smarzek-Godek, ale także Natalia Mędrzyk. Biało-Czerwone grały pewnie we wszystkich elementach i zapisały premierową odsłonę na swoje konto.

Po zmianie stron Belgijki błyskawicznie przejęli inicjatywę, znakomicie dysponowana była Britt Herbots, która praktycznie każdą piłkę, którą dostała, zamieniała w punkt, choć nie do końca dobrze radziła sobie w przyjęciu, co Polki starały się wykorzystywać. Biało-Czerwone nie wykorzystały jednak setboli, problemy z przyjęciem miała Natalia Mędrzyk, a przyjmująca Belgii nie zmarnowała okazji, dzięki czemu stan meczu wyrównał się.

Biało-Czerwone nieco posypały się po wypuszczonym z rąk secie i nie potrafiły przejąć inicjatywy od przeciwniczek. Te jednak ciągle nie miały prawego skrzydła, Kaja Grobelna najwyraźniej była za dobrze rozpisana przez polski sztab.

Polki wskoczyły na swoje tempo i znów grały pewnie jak na początku spotkania. Malwina Smarzek-Godek kończyła kolejne ataki, a przeciwniczki nie miały nic do powiedzenia, to wystarczyło, żeby wygrać kolejną partię.

Belgijki w żadnym momencie nie odpuszczały. Gra toczyła się punkt za punkt, a o odskoczeniu naszych przeciwniczek zadecydowały trzy szczęśliwe zagrywki Marlies Janssens, z czego dwie po taśmie, w dokładnie tym samym miejscu. Tej straty Biało-Czerwone nie były w stanie już odrobić i w efekcie przegrały seta i doszło do tie-breaka.

W tej części spotkania był ogrom emocji i gryzienie parkietu przez obie drużyny. Nikogo nie trzeba było motywować, bo wygrana oznaczała prawdopodobnie drugie miejsce w grupie. W tych trudnych momentach lepiej poradziły sobie Belgijki, wygrywając po walce na przewagi.

Belgia - Polska 3:2 (20:25, 27:25, 20:25, 25:21, 17:15)

Belgia: Van de Vyver, Grobelna, Herbots, Van Gestel, Sobolska, Janssens, Ruysschaert (libero) oraz Guilliams, Stragier, Van Avermaet.

Polska: Wołosz, Smarzek-Godek, Efimienko-Młotkowska, Kąkolewska, Mędrzyk, Stysiak, Maj-Erwardt (libero) oraz Stenzel (libero), Grajber, Kowalewska, Alagierska.

Źródło artykułu: