U piłkarzy 150 milionów euro, a tu? Kompromitująca nagroda za triumf w Lidze Mistrzów

WP SportoweFakty / Monika Pliś
WP SportoweFakty / Monika Pliś

Zaledwie 500 tysięcy euro zarobi triumfator siatkarskiej Ligi Mistrzów. Warto zaznaczyć, że tylko zwycięzca rozgrywek może liczyć na zarobek. To kompromitująca suma, biorąc pod uwagę kwotę, którą uzyskuje najlepszy klub piłkarskiej rywalizacji.

Mimo że w tym sezonie może dojść do sytuacji, że w każdych europejskich rozgrywkach najlepszy okaże się polski klub, to żaden z nich nie będzie miał powodów do zadowolenia pod względem finansowym. Triumfatorzy otrzymują bowiem bardzo małe wynagrodzenie, biorąc pod uwagę inne sporty.

Wystarczy powiedzieć, że nagroda dla triumfatora siatkarskiej Ligi Mistrzów wynosi jedynie... 500 tysięcy euro. W porównaniu z piłkarskimi pucharami, gdzie zwycięzca tych rozgrywek zgarnia ok. 150 milionów euro, kwota ta jest niewielka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska siatkarka zaskoczyła. W takiej stylizacji jej nie widzieliście

Siatkówką przebijają też inne sporty, w tym m.in. koszykówka. Jednak niewiele lepiej jest w piłce ręcznej, bo suma nagród w Lidze Mistrzów wynosi 4,7 mln euro, a ostatni triumfator, FC Barcelona, zarobił tylko 618 tys. euro. Gorzej niż wspomniane dyscypliny wypada z kolei hokej na lodzie.

- Z uwagi na to, że mówimy o Lidze Mistrzów Europy, to zespoły, które uczestniczą na etapie eliminacji grupowych już powinny mieć z tego profity. Wtedy jednak się do tego dokłada. Wejście do czwórki to uspokojenie sytuacji od strony finansowej. Pełne korzyści przynosi jednak dopiero finał - najlepiej wygrany, choć przegrany też daje "plus" - wyznał prezes półfinalisty Ligi Mistrzów - JSW Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol w rozmowie z TVP Sport.

- Trzeba też pamiętać - zawsze to podkreślam - że zawodnicy mają w kontraktach bonusy za sukcesy, za co kluby również dodatkowo płacą. Wejście do "czwórki" to zabezpieczenie finansowe w kontekście braku strat, ale dopiero wygrana daje satysfakcję ekonomiczną w połączeniu ze sportową - dodał.

W Pucharze CEV, odpowiedniku piłkarskiej Ligi Europy, nagroda za końcowy triumf to 80 tys. euro, które po raz drugi z rzędu może zgarnąć Asseco Resovia Rzeszów. - Jeśli wygra się Puchar CEV, na pewno nie wyjdzie się na "zero", ale nie dołoży się za dużo - wytłumaczył prezes klubu Piotr Maciąg.

W półfinale Ligi Mistrzów JSW Jastrzębski Węgiel zmierzy się z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, przez co jeden polski klub ma zapewnione miejsce w finale. W Pucharze CEV Resovia powalczy o tytuł z Ziraatem Bankasi Ankara, zaś w Pucharze Challenge najlepszy okazał się Bogdanka LUK Lublin i zarobił jedynie 50 tys. euro.

Komentarze (5)
avatar
kedzior
1 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli to prawda to po co w tym biorą udział? 
avatar
mały w
1 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A ty Fordon od kiedy w zawodzie?
Piłka nożna, tenis, golf jakby na innym poziomie gratyfikacji dla klubów czy też pojedynczych zawodników?
Skoki narciarskie, kolarstwo, siatkówka, piłka ręczna,
Czytaj całość
avatar
DrawA
5 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Powinni to jednak olać. 
avatar
Roman
5 h temu
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Finał ligi mistrzów będzie śledzić: Piłki 300milionow Siatkówki 300 tysiecy 
avatar
EWA GAPIŃSKA
6 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
malo 
Zgłoś nielegalne treści