O tym występie piłkarze i kibice reprezentacji Polski będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Biało-Czerwoni strasznie męczyli się w meczu z Litwinami. Ostatecznie udało się im zdobyć zwycięskiego gola. W 81. minucie trafił Robert Lewandowski i nasza drużyna narodowa wywalczyła ważne trzy punkty.
Jednym z piłkarzy, który wziął udział w meczu, był Jan Bednarek. Obrońca Southampton FC zebrał różne oceny za swój występ. Z jednej strony zasłynął z interwencji w pierwszej połowie, gdy odebrał piłkę rywalom. Z drugiej strony to on w 71. minucie zaniechał interwencji i w polu karnym zostawił piłkę Giedriusowi Matuleviciusowi, którego strzał obronił Łukasz Skorupski. Portal WP SportoweFakty ocenił go na "szóstkę" w dziesięciostopniowej skali (więcej tutaj).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znakomita atmosfera w kadrze. Tak się bawią Hiszpanie
- Myślę, że jest bardzo wiele rzeczy do poprawy. W ostatnim czasie mieliśmy też kłopot z grą na zero z tyłu i wygrywaniem spotkań. Dwa najważniejsze aspekty zrobiliśmy. Jednak w szatni było dużo złości i frustracji - wyznał szczerze Bednarek w rozmowie z TVP Sport.
Dziennikarz Dominik Wardzichowski pokazał w mediach, co zrobił Bednarek po zakończeniu meczu. Polski defensor wyszedł na murawę stadionu PGE Narodowego wraz ze swoją żoną Julią oraz małą córeczką Lilly.
Bednarek chętnie bawił się ze swoim dzieckiem. W pewnym momencie zachęcił córkę, aby kopnęła piłkę do bramki. Na tego gola radośnie zareagowali kibice, którzy jeszcze pozostali na trybunach.
"Jan Bednarek z rodziną po meczu z Litwą Chyba najlepsza akcja tego wieczoru" - napisał redaktor serwisu sport.pl na swoim profilu na platformie X, na którym zamieścił krótkie nagranie z tej sytuacji (zobacz je poniżej).
Tymczasem już w poniedziałek (24 marca) reprezentacja Polski rozegra kolejny mecz w ramach eliminacji do mundialu 2026. Tym razem Biało-Czerwoni ugoszczą w Warszawie zespół narodowy Malty, który na inaugurację przegrał u siebie z Finlandią 0:1.