W listopadzie 2024 roku Yannick Bahati i Charles Joyner zmierzyli się na gali Cage Warriors 181. Wówczas werdyktem sędziów walka zakończyła się remisem. Po pięciu miesiącach obaj wojownicy ponownie wyszli do klatki. Tym razem Brytyjczyk zrobił wszystko, aby rozstrzygnąć pojedynek na swoją korzyść.
Walka na gali Cage Warriors 186 trwała zaledwie cztery sekundy, co jest nowym rekordem tej federacji. Bahati zakończył ją mocnym uderzeniem, po którym Joyner wylądował na deskach. Po tym brutalnym nokaucie sędzia natychmiast przerwał starcie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska siatkarka zaskoczyła. W takiej stylizacji jej nie widzieliście
Zachowanie "Czarnej Mamby" nie wszystkim się jednak spodobało. Brytyjczyk bowiem zadał potężny cios, gdy jego rywal wyciągnął prawą rękę, aby przybić piątkę, zanim rywalizacja rozkręci się na dobre. Bahati lekko złapał go za nadgarstek i wyprowadził mocne uderzenie. Po chwili Joyner padł jak rażony piorunem.
Internauci skomentowali wideo zamieszczone przez federację Cage Warriors z tego wydarzenia z mieszanymi odczuciami. Z jednej strony był to widowiskowy nokaut. Z drugiej strony pojawiły się liczne głosy, że była to nieczysta zagrywka. Tak zresztą uważa m.in. Łukasz Jurkowski.
"Frajerska zagrywka i tyle" - skomentował krótko nagranie na platformie X "Juras", legendarny wojownik KSW, a obecnie ekspert i komentator MMA.
Rzeczywiście można uznać zachowanie Bahatiego za kontrowersyjne, ponieważ wykorzystał gest rywala tuż po gongu oznajmującym początek walki. Z drugiej strony pojawiły się głosy, że w regulaminie nie ma przepisu, który mówi o tym, aby zawodnicy oddawali sobie szacunek poprzez przybicie piątki.