Starcia ze Słowenią i Portugalią to potyczki, które Polki rozstrzygnęły na swoją korzyść bez większych problemów. Nie były to mecze porywające, ale idealne na rozpędzenie przed dalszą częścią mistrzostw Europy.
Trener Jacek Nawrocki był zadowolony z postawy swojej drużyny. - Dawno nie było sytuacji, w której bylibyśmy aż takim faworytem. Cieszę się, że dziewczyny były cały czas skoncentrowane. Było kilka długich wymian, a one, choć miały wysoką przewagę, do końca nie odpuszczały. To właśnie profesjonalizm - skwitował.
Czytaj też:
-> Mistrzostwa Europy siatkarek. Portugalia nie doszła do głosu. Oceny reprezentacji Polski
-> Mistrzostwa Europy siatkarek. Agnieszka Kąkolewska: Są ludzie, którzy zawsze znajdą powód do niepokoju
W wyjściowej szóstce i w trakcie spotkania było trochę zmian. Na prawym skrzydle zagrała Katarzyna Zaroślińska-Król, na lewym Martyna Łukasik, a ostatniego seta na boisku spędziła Marlena Kowalewska. - Zarówno Kasia, jak i Malwina [Smarzek] potrzebują grania, żeby nabierać pewności siebie. Obie są mocne i cieszę się, że są w reprezentacji. Martyna bardzo dobrze wygląda na treningach, chciałem zobaczyć jak będzie podczas grania pod presją przy publiczności. Pokazuje dużą wartość, co prawda jest to pozycja do której ją adoptujemy. Oczywiście jestem też zadowolony z Marleny. Pokazała kolejny raz, że jest dziewczyną, na którą można liczyć - podsumował Nawrocki.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Bayer Leverkusen rozbił Fortunę Duesseldorf! Grał Dawid Kownacki [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Doświadczenie możemy zdobywać właśnie w takich turniejach jak ten kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich we Wrocławiu czy mistrzostwa Europy. Część naszych zawodniczek nie ma na koncie nawet 20 meczów w reprezentacji. Potrzeba nam czasu. Dziewczyny zdobywają jednak już doświadczenie i przez to idziemy do przodu - dodał.
Niedziela jest dniem wolnym dla Polek. Przed południem mają zaplanowaną siłownię, a w dalszej części dnia trening w hali, ale nie dla wszystkich zawodniczek. Na koniec dnia odbędzie się odprawa wideo przed meczem z Ukrainą.
- Mamy już pomysł na to spotkanie. Ukraina to nie jest taki zespół, jak mogłoby się wydawać po ich spotkaniu z Belgią (przegranym 0:3 - przyp. red.). Jeszcze pokażą, na co je stać. Pamiętam jak na ostatnich mistrzostwach grały w podobnym składzie i sprawiły sporo kłopotów Rosji, Bułgarii i Turcji - wyjaśnił trener polskiej kadry.
Przez takie drużyny jak Portugalia, wszystkie zespoły muszą grać więcej spotkań. Jest to jednak element promowania siatkówki w tych krajach, choć to nigdy nie będzie równorzędny rywal dla czołowych ekip europejskich. - Cztery lata temu, kiedy z naszej kadry odeszły czołowe dziewczyny, potrzebowaliśmy szans na mierzenie się z najlepszymi. Jeździliśmy do Brazylii na zaproszenie Ze Roberto. Początkowo nie mogliśmy nawet wyjść z 18 punktów - tłumaczył Nawrocki. Teraz w Lidze Narodów sytuacja wyglądała już inaczej, a we Wrocławiu Polki nawiązały solidną walkę z Serbią. Wszystkie ekipy potrzebują szans kontaktu z czołówką.
Reprezentacja Polski nie jest też w sytuacji, w której może pozwolić sobie na takie rotacje, jak światowa czołówka. - To cały czas zespół na dorobku, nie możemy więc odpuszczać żadnych turniejów. Z każdych rozgrywek musimy wyciągać doświadczenie, ale mam nadzieję, że nadejdzie taki czas, że będziemy mogli wybierać, na jaki turniej możemy wysłać najmocniejszy skład, a na jaki nie. Na razie nie ma o tym mowy - zakończył trener.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)