Aż do półfinału reprezentacja Polski nie straciła nawet seta, pokonując kolejno Brazylię, Francję, Iran, Kanadę oraz Chińskie Tajpej. Dopiero Rosjanie w półfinale postawili trudne warunki i doszło do tie-breaka, który skończył się dopiero po grze na przewagi. Emocji było tak wiele, że po meczu prawie doszło do bijatyki (więcej możesz przeczytać TUTAJ).
Drużyna prowadzona przez Pawła Woickiego i Daniela Plińskiego znakomicie rozpoczęła spotkanie z Włochami, wychodząc od razu na prowadzenie 5:0. Choć gospodarze po prostu potrzebowali chwili czasu, żeby nieco lepiej wejść w mecz, okazało się, że jedyne czym są w stanie zagrozić, to zagrywka. To samo działo uruchomili jednak Biało-Czerwoni, Bartosz Filipiak dwa razy z rzędu zaskoczył rywali, przewaga zaczęła rosnąć.
Czytaj też: Final Six Ligi Narodów. "Bój, którego nie można oddać!". Rosyjskie media o meczu z Biało-Czerwonymi
Reprezentacja Italii miała w swoich szeregach zawodników, którzy w tym sezonie stanowili o sile zespołu w Lidze Narodów, m.in. Fabio Ricci oraz Giulio Pinali. W szeregach naszej kadry taki występ na koncie miał tylko Filipiak.
ZOBACZ WIDEO Wyczekiwany debiut Leona coraz bliżej! "Jeśli trener tak zdecyduje, to zastąpię Bartosza Kurka na ataku"
To właśnie on dzielił i rządził na boisku, dzięki czemu pierwsza partia została zapisana na koncie Polaków. Zespół Pawła Woickiego dobrze też rozpoczął kolejnego seta, ale Włosi zaczęli grać pewniej, agresywniej i przede wszystkim byli skuteczniejsi. Na prowadzenie wychodziła raz jedna, raz druga drużyna. W końcu jednak, ku radości kibiców gospodarzy, miejscowi wygrali seta, przejmując w pełni nad nim kontrolę.
Po zmianie stron reprezentacja Italii grała z dużą pewnością, kontynuując dokładnie to, co dobrze działało w drugiej partii. Polacy potrzebowali tylko impulsu, żeby znów wrócić do tego, co wychodziło im najlepiej. Ożywili się skrzydłowi, a zagrywką kąsał Kamil Semeniuk. Zaskoczeni Włosi zaczęli popełniać błędy i w efekcie przegrali seta.
Gospodarze nie odpuszczali, kontrolowali przebieg kolejnej odsłony, robiąc co w ich mocy, by doprowadzić do tie-breaka. I wszystko toczyło się z korzyścią dla nich do stanu 23:18, wówczas Polacy poderwali się do walki, odrobili całą stratę. Zabrakło im jednak mocy w defensywie, po asie Paolo Zoncy okazało się, że piąty set jest konieczny do wyłonienia złotego medalisty Uniwersjady.
Tie-break był idealnym podsumowaniem całego meczu. Najpierw trwała walka punkt za punkt, a potem prowadzenie zmieniało się kilkakrotnie. Ostatecznie Włosi rozstrzygnęli końcówkę na swoją korzyść, świetnie spisując się w polu zagrywki. Dodatkowo czerwoną kartkę otrzymał Paweł Woicki, co dało rywalom piłkę meczową, którą od razu wykorzystali.
Polacy po raz ostatni złoto na Uniwersjadzie zdobyli w 1991 roku. Przed czterema laty wywalczyli srebro, ulegając w finale Rosjanom.
Polska - Włochy 2:3 (25:16, 20:25, 25:22, 23:25, 10:15)
Polska: Kędzierski, Filipiak (20), Nowakowski (8), Lemański (13), Semeniuk (23), Halaba (5), Masłowski (libero) oraz Lipiński (3), Niemiec.
Włochy: Ricci (11), Pinali (27), Milan (1), Polo (11), Raffaelli (15), Zoppellari, Piccinelli (libero) oraz Zonca (7), Romano (1), Pierotti, Salsi, Galassi.