To spotkanie jeszcze nie rozstrzygało kwestii awansu do czołowej szóstki, ale zwycięzcę stawiało na doskonałej drodze ku niej. Wszak zarówno Polkom, jak i Japonkom po tym meczu w Boryeong pozostały jeszcze dwa do rozegrania. Oba zespoły po czterech turniejach Ligi Narodów legitymowały się bilansem 7-5 i miały po 21 punktów. Stąd ogromna waga tego spotkania.
Czytaj też: Oficjalnie: Marek Solarewicz trenerem ŁKS-u Commercecon Łódź
Już w ciągu kilkunastu pierwszych piłek siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni zepchnęły Biało-Czerwone do defensywy. Risa Shinnabe nie miała litości w polu zagrywki, a polskie przyjmujące borykały się ze sporymi problemami. W efekcie na pierwszej przerwie technicznej Japonki prowadziły już 8:3, ale ten stan rzeczy tylko rozzłościł Polki, które ruszyły do odrabiania strat. Parę skutecznych bloków sprawiło, że po kilku minutach z przewagi rywalek nic już nie zostało, a walka toczyła się systemem punkt za punkt, ale pod dyktando ekipy trenera Jacka Nawrockiego. W taki sposób reprezentacja Polski wygrała premierową odsłonę do 23.
W drugiej części gry Biało-Czerwone przypilnowały już początku i zażarta walka trwała praktycznie od samego początku do samego końca. Siatkarki trener Kumi Nakady, czego można było się spodziewać, doskonale broniły i miały na prawym skrzydle Yuki Ishii, a na lewym Sarinę Kogę starające się regularnie punktować.
ZOBACZ WIDEO Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"
Po naszej stronie zaś Malwina Smarzek, która kończyła ważne akcje mogła liczyć też na koleżanki z drugiej strony. Niezłe zawody rozegrała Natalia Mędrzyk, na którą również spadła spora odpowiedzialność. Na korzyść polskiego zespołu przemawiała statystyka bloku, choć - co ciekawe - częściej niż środkowe bezpośrednio punktowały tym elementem najniższe po naszej stronie Martyna Grajber i Julia Nowicka. Tak czy inaczej na siatce Polki dominowały, co pozwoliło wygrać także drugiego seta 25:23.
Trzeci set początkowo nie przyniósł zmiany obrazu gry, ale tym razem to Japonia była drużyną dyktującą warunki. Ich przewaga zaczęła zarysowywać się dopiero po drugiej przerwie technicznej. Wtedy coraz częściej dawały się we znaki ataki nieskończone w pierwszej akcji po przyjęciu. A Koga i Ishii nie wstrzymywały rąk. Trener Nawrocki w pewnym momencie wprowadził na boisko Magdalenę Stysiak za Malwinę Smarzek, ale było już za późno na ratowanie rezultatu. Zwycięstwem do 19 Japonki przedłużyły mecz.
Czytaj również: Skandal w Iranie. Polscy siatkarze czuli się zagrożeni
Od początku czwartego seta Polski przycisnęły zagrywką. Najpierw zrobiło się 5:0 po serii Julii Nowickiej, a później było 11:5 dzięki Malwinie Smarzek. To pozwoliło "ustawić" sobie tę partię Polkom i stworzyło komfortową sytuację do szczęśliwego zakończenia meczu. Tyle, że po drugiej przerwie technicznej, na której nasza drużyna prowadziła 16:10, przewaga zaczęła topnieć. Z ośmiu kolejnych akcji, Japonki wygrały siedem, w tym jedną w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach.
Piłka po ataku Malwiny Smarzek zahaczyła o mały palec blokującej przeciwniczki, co wyraźnie było widać na wideoweryfikacji, ale odpowiedzialni sędziowie tego nie dostrzegli i zrobiło się 17:17. To rozjuszyło Polki, ale w pozytywny sposób, bo po chwili nasza atakująca popisała się asem serwisowym, a chwilę później punktowym pojedynczym blokiem popisała się Stysiak, która w tym celu właśnie weszła na boisko.
Ostatecznie po skutecznym bloku Agnieszki Kąkolewskiej to Polki wygrały 25:22 i cały mecz 3:1. Ten rezultat bardzo przybliża je do turnieju finałowego w Nanjing, ale jeszcze go nie zapewnia. Teraz trzeba jeszcze pokonać w środę Dominikanę i w czwartek Koreę Południową.
Japonia - Polska 1:3 (23:25, 23:25, 25:19, 22:25)
Japonia: Sato, Kurogo, Akutagawa, Ishii, Shinnabe, Wattanabe, Kobata (libero) oraz Miyashita, Nabeya, Nakagawa.
Polska: Nowicka, Mędrzyk, Kąkolewska, Smarzek, Grajber, Alagierska, Stenzel (libero) oraz Efimienko-Młotkowska, Witkowska, Stysiak, Różański.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
A co do Kąkolewskiej, o której tu niektórzy wspominają, to już od jakiegoś czasu piszę, że na chwilę obecną absolutnie nie na Czytaj całość