Zespół z Podkarpacia nigdy jeszcze nie wygrał krajowego trofeum. Wydaje się, że w tym roku szansa na to jest całkiem realna, bo drużyna w ostatnich miesiącach spisuje się bardzo dobrze, a w półfinale w Nysie pokonała ŁKS Commercecon Łódź 3:1.
- W ostatnim czasie po Świętach Bożego Narodzenia zaczęliśmy grać dobrą siatkówkę. Jedna porażka przytrafiła nam się w poniedziałek, bo nie można się dobrze przygotować na weekend grając mecz trzy dni przed final four. Powiedziałem więc dziewczynom, żeby dały z siebie wszystko, bo do tego turnieju przygotowywaliśmy się pół miesiąca. Myślę, że półfinałem "odpowiedzieliśmy" na ten głupi mecz w Bielsku. Pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi na to, by walczyć o trofea - uważa Lorenzo Micelli, trener Developresu SkyRes Rzeszów. - Dla nas będzie to historyczny finał, bo po raz pierwszy w historii klubu w nim zagramy. I nie chcemy tylko "zagrać", a chcemy zdobyć to trofeum - dodaje.
Odrobina niepewności podczas półfinałowego starcia z Łódzkimi Wiewiórami pojawiła się, gdy wygrały one pierwszą partię, a w trzeciej odrobiły ośmiopunktową stratę przy piłkach setowych dla rzeszowianek.
Czytaj też: Chemik Police po roku przerwy znów w finale. "Przygotowywałyśmy się na kolejnego tie-breaka"
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern gromi 6:0! Dwa trafienia Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- To nie do końca rywal wywarł na nas presję, a raczej sami ją sobie założyliśmy i to wywołało kilka błędów. Na przykład w trzeciej partii za szybko zaczęliśmy myśleć o kolejnej. Dlatego z 24:16 zrobił się remis. Apelowałem o spokój, ale udało się wygrać dopiero 26:24 - zaznacza włoski trener Developresu.
Zdaniem Micellego trudno wskazać MVP spotkania, bo ciężar gry rozkładał się pomiędzy kilka siatkarek. Na przykład dopiero w trzecim i czwartym secie w podstawowej szóstce wybiegła Agnieszka Rabka, co również dało impuls do walki.
- Nie wyróżnię jednej zawodniczki, bo to cały zespół zapracował na zwycięstwo. Na swoim poziomie zagrała Katarzyna Zaroślińska-Król, a Jelena Blagojević i Michaela Mlejnkova miały problemy wtedy, gdy nie było dobrego przyjęcia po naszej stronie. Po raz kolejny dobre wejście zaliczyła Agnieszka Rabka i to mnie cieszy - mówi szkoleniowiec ekipy z Podkarpacia.
Finał Pucharu Polski kobiet rozpocznie się w Nysie w niedzielę o 14:45.