Przed rokiem Łódzki Klub Sportowy był zmorą Developresu - zarówno w LSK, jak i w Pucharze Polski. W tym sezonie rzeszowianki wygrały wszystkie trzy dotychczas rozegrane spotkania z Łódzkimi Wiewiórami.
- Cieszę się, że znów nam się to udało, po przegranym drugim oraz nerwowym trzecim secie, gdzie chyba wydawało nam się, że ta partia dogra się sama i nie trzeba nic zrobić. Jak pokazał przeciwnik, trzeba walczyć do końca i trzeba napracować się po każdy punkt - powiedziała Agnieszka Rabka.
Zdaniem rozgrywającej Developresu SkyRes Rzeszów, ładunek emocjonalny towarzyszący meczowi ma duży wpływ na to, co dzieje się na boisku. Stąd m.in. seria straconych punktów w końcówce trzeciego seta. Ekipa z Podkarpacia prowadziła 24:16 i... wygrała dopiero 26:24, tracąc wcześniej całą przewagę (więcej o meczu).
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Werder pokonał Schalke. Padło sześć goli! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Wydaje mi się, że to przez nerwy. To one często odbierają nam siłę i stąd się potem biorą takie sytuacje. Mam nadzieję, że czas regeneracji będzie też czasem relaksu i na Chemika w finale będziemy gotowe na sto procent - tłumaczyła zawodniczka.
Rabka rozpoczęła spotkanie w kwadracie dla rezerwowych, ale pojawiła się na boisku w trakcie pierwszego i drugiego seta. Później już jednak znalazła się w wyjściowej szóstce na trzecią i czwartą część gry.
- Gdy przyglądasz się z boku grze swojego zespołu, zawsze znajdziesz jakieś elementy, które sobie analizujesz. Człowiek myśli sobie, co by wtedy zagrał. Może to i faktycznie trochę pomaga, a w rzeczywistości na decyzję jest kilka sekund - przyznała.
W finale na Developres czeka Chemik Police, który w pierwszym półfinale wygrał z Grot Budowlanymi Łódź 3:0. Trudno wskazać jednoznacznie faworyta tego starcia.
- W tym roku już wygrałyśmy u siebie z Chemikiem, więc liczę, że zrobimy to jeszcze raz i zgarniemy trofeum. Czy to będzie przedsmak finału Ligi Siatkówki Kobiet? Myślę, że może tak być. Oby tak było! - zakończyła Rabka.