PlusLiga: powrót Milada Ebadipoura. PGE Skra Bełchatów przerwała złą passę

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

PGE Skra Bełchatów wciąż musiała walczyć w osłabieniu, ale tym razem sprostała rywalowi i w swojej hali pokonała Cuprum Lubin (3:1).

Roberto Piazza wciąż nie miał komfortu wyboru, jego zespół, trapiony kontuzjami, nadal sobie z nimi nie poradził. Za bandami znaleźli się Mariusz Wlazły, Artur Szalpuk i David Fiel. Również Cuprum Lubin musiało radzić sobie bez Masahiro Yanagidy.

W premierowej odsłonie gospodarze mieli wszystko pod kontrolą. Rywale co prawda potrafili postraszyć ich zagrywką czy udanymi atakami na skrzydłach. Jednak dobrze dysponowany tego dnia Renee Teppan, nie wstrzymywał ręki. Lubinianie popełniali za dużo błędów i ostatecznie przegrali seta.

Szybko jednak wyciągnęli wnioski i przede wszystkim jeszcze bardziej pogłębiali kłopoty PGE Skry w przyjęciu. Damian Boruch i Przemysław Smoliński sprawiali rywalom ogromne problemy, dzięki czemu goście zaczęli budować przewagę.

Czytaj też: Trefl - Jastrzębski: gdańskie Lwy zaryczały, ale punkty pojechały na Śląsk

Roberto Piazza stracił cierpliwość i w miejsce Piotra Orczyka wpuścił głodnego gry Milada Ebadipoura. Irańczyk co prawda szybko został przetestowany i popełnił dwa błędy w przyjęciu. Cuprum inicjatywy nie oddało do końca i wyrównało stan meczu.

Wydawało się, że obecność irańskiego przyjmującego pchnie do przodu zespół gospodarzy. Drużyna Marcelo Fronckowiaka nie zamierzała się zatrzymywać, Jakub Ziobrowski nieźle radził sobie w ofensywie, zaskakując rywali i Cuprum znów zaczęło odjeżdżać. Bełchatowianie potrzebowali tylko impulsu. Odrobili straty, wrócili do gry, wychodząc szybko na prowadzenie.

Czytaj też: Bartosz Krzysiek: Droga do fazy play-off jest szeroka, ale dwukierunkowa. Możemy zrobić coś wielkiego

Czwarta odsłona była już popisem gry miejscowych. Grzegorz Łomacz miał pole do popisu, często korzystał ze środkowych, ale nie zawodzili go również skrzydłowi. Fronckowiak próbował coś zmieniać w grze swoich podopiecznych, ale na niewiele się to zdało.

W końcu po ponad miesiącu bełchatowianie sięgnęli po zwycięstwo w lidze, z którego po raz ostatni mogli się cieszyć, wygrywając z MKS-em Będzin.

PGE Skra Bełchatów - Cuprum Lubin 3:1 (25:20, 21:25, 25:21, 25:19)

PGE Skra: Łomacz, Teppan, Orczyk, Katić, Kłos, Kochanowski, Piechocki (libero) oraz Ebadipour, Droszyński, Węgrzyn.

Cuprum: Boruch, Gorzkiewicz, Grobelny, Smoliński, Smith, Ziobrowski, Gruszczyński (libero) oraz Biegun, Patucha, Wachnik, Marcyniak, Toobal.

MVP: Kochanowski (PGE Skra).

Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"

Komentarze (0)