PlusLiga: GKS Katowice zrobił kolejny krok w kierunku awansu do fazy play-off

Newspix / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: siatkarze GKS-u Katowice
Newspix / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: siatkarze GKS-u Katowice

Siatkarze GKS-u Katowice nie zamierzają rezygnować z walki o medale. Podopieczni Piotra Gruszki w sobotni wieczór pewnie pokonali na własnym terenie Cerrad Czarnych Radom, czyniąc tym samym kolejny krok w kierunku awansu do rundy play-off.

W tym artykule dowiesz się o:

Osiem zwycięstw i dziesięć porażek, takim bilansem legitymowali się siatkarze GKS-u Katowice przed sobotnim starciem z Cerrad Czarnymi Radom. Podopieczni Piotra Gruszki, chcąc myśleć o pozostaniu w walce o pierwszą szóstkę i szansę gry o medale, musieli pokonać ekipę z Mazowsza. Ewentualne niepowodzenie mocno skomplikowałoby ich sytuację, bowiem kalendarz spotkań nie rozpieszcza ekipy ze Śląska. Przed końcem rundy zasadniczej 11. ekipa minionego sezonu zmierzy się jeszcze między innymi z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, Jastrzębskim Węglem i głównym rywalem do walki o miejsce w szóstce - PGE Skrą Bełchatów.

Ekipa z Radomia rozpoczęła mecz z Michałem Filipem w wyjściowej szóstce i to właśnie atakujący tej drużyny od pierwszych minut wziął na siebie ciężar odpowiedzialności za wynik. Nieco lepiej prezentowała się ofensywa gospodarzy, świetnie spisywali się Bartosz Krzysiek oraz Tomas Rousseaux. Wspomniany duet przez blisko pół seta z powodzeniem ciągnął grę gospodarzy (12:10).

Szkoleniowiec gości, Robert Prygiel, w drugiej części inauguracyjnej odsłony postanowił posłać na boisko Reto Gigera, zdejmując z parkietu Dejana Vincicia, jako że Słoweniec nabawił się kontuzji łydki. Efekty tej roszady przyszły bardzo szybko i nie były korzystne dla gości. Seria skutecznych bloków w wykonaniu Bartosza Krzyśka i Bartłomieja Krulickiego pozwoliła GKS-owi wypracować bezpieczną przewagę (16:11). Kolegów do walki próbował poderwać Michał Filip, jednak seria udanych zagrywek w wykonaniu Rafała Sobańskiego, praktycznie odebrała gościom ochotę do walki.

Przeczytaj także: Zwycięska seria PGE Skry Bełchatów w PlusLidze niezagrożona. ZAKSA nie pobiła klubowego rekordu

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern Monachium wymęczył wygraną nad Augsburgiem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Początek drugiego seta to ciąg dalszy problemów radomian w przyjęciu. Po asie serwisowym Bartłomieja Krulickiego, inicjatywa na dobre przeniosła się na stronę katowiczan (6:3). W porównaniu z poprzednią partią, w zespole gości przebudził się Wojciech Żaliński, nie miało to jednak przełożenia na wynik, bowiem wraz z upływem czasu, skuteczność zatracił Michał Filip.

Powodów do narzekań w trakcie drugiego seta nie miał Piotr Gruszka. Doskonale dysponowany był Marcin Komenda, którego rozegranie było nieczytelne dla przeciwnika. W obliczu słabszej dyspozycji Bartosza Krzyśka, lukę w ofensywie z powodzeniem łatali Bartłomiej Krulicki i Rafał Sobański. Niezawodny w dalszym ciągu był Thomas Rousseaux. Imponująco wyglądała także defensywa. Szczelny blok oraz dobra obrona, zmuszały przyjezdnych do popełniania błędów. W efekcie także druga odsłona padła łupem gospodarzy.

Najwięcej emocji było w trzecim secie, wygranym przez podopiecznych Piotra Gruszki po prawdziwej wojnie nerwów. Grający o życie radomianie od początku zmuszeni byli gonić, jednak tym razem czynili to skutecznie. Dobrą zmianę w ataku dał Maksim Żygałow, który wziął na swoje barki ciężar zdobywania punktów. Rosjanin z powodzeniem kończył większość otrzymanych piłek. Przypomnieli o sobie również Alen Pajenk i Kamil Kwasowski, który od początku trzeciej odsłony zmienił Tomasza Fornala.

Faza play-off nie dla Indykpolu AZS-u Olsztyn? "Nasze szanse na awans są iluzoryczne"

GKS przedmeczowe założenia realizował z zabójczą konsekwencją. Nie do zdarcia był Thomas Rousseaux, który nie tylko precyzyjnie przyjmował, ale i perfekcyjnie wykańczał akcje ofensywne. Cichym bohaterem był Emanuel Kohut. Słowak, mimo że wcześniej spisywał się w kratkę, w ważnych momentach się nie mylił. W końcówce meczu pierwsze skrzypce zagrał jednak Rafał Sobański. Katowiczanie potrzebowali aż siedem piłek meczowych, aby przypieczętować zdobycie kompletu punktów. Niewiele brakowało, aby misja ta zakończyła się niepowodzeniem. Ostatecznie jednak, asem serwisowym kropkę nad "i" postawił przyjmujący gospodarzy.

GKS Katowice -  Cerrad Czarni Radom 3:0 (25:15, 25:17, 31:29)

GKS:
Krulicki, Komenda, Rousseaux, Kohut, Sobański, Krzysiek, Mariański (libero) oraz Sobala, Fijałek, Woch, Butryn.

Cerrad Czarni:
Pajenk, Żaliński, Vincić, Filip, Huber, Fornal, Ruciak (libero) oraz Żygałow, Rybicki, Ostrowski, Giger, Wasilewski (libero).

MVP:
Bartosz Krzysiek (GKS Katowice).

ZOBACZ WIDEO Serie A: bezrobotny Szczęsny. Łatwe zwycięstwo Juventusu Turyn [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: