Dotąd nie udało mu się wywalczyć złotego medalu mistrzowskiej ani z reprezentacją, ani z klubem. Od niedzieli Francuz może poszczycić się tytułem klubowego mistrza świata.
- W końcu poznałem, jakie to jest uczucie - powiedział - Przed rokiem nie udało nam się, bo przegraliśmy finał z Zenitem Kazań. Zagraliśmy super finał i w ogóle znakomity turniej. Mam nadzieję, że przełamaliśmy pewną niemoc tym triumfem.
Zarówno dla Trentino Volley, w który występuje Jenia Grebennikov, jak i dla Cucine Lube Civitanova finał tegorocznych Klubowych Mistrzostw Świata siatkarzy miał wyjątkowy charakter. Spotkały się ze sobą dwa zespoły z włoskiej Serie A, bardzo żądne zwycięstwa.
- To siatkarze Lube byli faworytami tej rywalizacji, ale my wierzyliśmy, że stać nas na pokonanie ich. Trzeba było przetrwać ich napór i umieć przeforsować nasze elementy. Bardzo się cieszymy wszyscy, że zdołaliśmy się na tyle zgrać, by pokonać drużynę tego pokroju. Uważam, że nie było jednego zawodnika, który zrobił różnicę. Naprawdę każdy z nas miał ogromny wkład w to złoto - analizował reprezentant Francji.
ZOBACZ WIDEO Świderski o sytuacji Stoczni: To nie tylko problem Szczecina, ale całej polskiej siatkówki
Choć klubowy mundial to impreza, podczas której drużyny zostały niejako "wyrwane" z cyklu ligowego, ekipie z Trydentu udało się zbudować formę na ostatni tydzień listopada i pierwszy weekend grudnia.
- Tu nie ma co budować formy - zaznaczył od razu Grebennikov - Trzeba być po prostu mocnym cały czas i nie pozwolić sobie na spuszczanie z tonu. A dla nas klubowy mundial był niezwykle istotny, bo przegraliśmy niedawno Superpuchar Włoch, a przegraliśmy też dwa ważne mecze w lidze. Mamy grupę, która może wszystko wygrać. Młodych zawodników żądnych zwycięstw, co było widać - podkreślił.
Już po raz drugi z rzędu francuski zawodnik został najlepszym libero Klubowych Mistrzostw Świata. W swojej kolekcji ma też podobne nagrody z Ligi Narodów, Mistrzostw Świata czy Ligi Mistrzów.
- To tylko kolejna motywacja do dalszej pracy. Bardzo cieszy, ale najważniejsza jest drużyna. Jeśli bym zagrał fantastyczne zawody, a przegralibyśmy finał, nie cieszyłbym się z niej - powiedział
Takie trofea Jenia Grebennikov otrzymuje - w różnych rozgrywkach - nieprzerwanie od 2014 roku. Jak on to robi?
- Trenuję cały czas - odpowiedział - Wiem, który poziom jest moim optymalnym, ale też wiem, że jestem coraz starszy. Z drugiej strony za każdym razem staram się dawać z siebie maksimum, bo wiem, że tylko tak można osiągać wielkie rzeczy - zakończył.
Trentino Volley zostało klubowym mistrzem świata po raz piąty w historii klubu. W finale w Częstochowie drużyna trenera Angelo Lorenzettiego pokonała Cucine Lube Civitanova 3:1.