KMŚ 2018: sędzia zepsuł widowisko. PGE Skra Bełchatów przegrała z Cucine Lube Civitanova

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

PGE Skra Bełchatów przegrała z Cucine Lube Civitanova 1:3 na inaugurację zmagań w Klubowych Mistrzostwach Świata w Orlen Arenie w Płocku. Negatywnym bohaterem spotkania był sędzia Bernaola Sanchez.

PGE Skra Bełchatów trafiła to trudnej grupy, w ramach rywalizacji w Płocku, dokąd przeniesiono imprezę z Radomia, miała mierzyć się z Cucine Lube Civitanova, Fakiełem Nowy Urengoj oraz Zenitem Kazań. Przed rokiem mistrzowie Polski wyszli z grupy, przegrali w półfinale i właśnie w starciu o brąz musieli uznać wyższość włoskiej ekipy.

Początek poniedziałkowej potyczki nie był udany dla polskiej ekipy, choć wynik był całkiem wyrównany. To Lube rozdawało karty, mocna zagrywka sprawiała, że nawet popełniane błędy miały mniejsze znaczenie. PGE Skra stawała w czterech do przyjęcia, a i tak nie zawsze przynosiło to pożądany skutek.

Cwetan Sokołow i Joandry Leal byli niemal bezbłędni w ofensywie i Bruno Rezende nie miał trudnego zadania, by poprowadzić swój zespół do wygranej do 21. Ostatnia piłka była mocno dyskusyjna, Mariusz Wlazły przepchnął piłkę sprytnie na drugą stronę, ale sędzia uznał to za błąd.

W drugiej partii niewiele się zmieniło. Mimo ambitnej walki polskiej ekipy, to Lube prowadziło, najpierw 8:6, a później 16:13. Dobrą zagrywką popisał się Jakub Kochanowski, a jego koledzy mieli większe pokłady cierpliwości niż wcześniej. To popłaciło, PGE Skra uruchomiła blok, skorzystała z błędów rywali i wyszła na prowadzenie. Włosi nie zachowali zimnej głowy i podczas setbola Leal wyrzucił piłkę w aut.

Na tablicy wyników widniał remis i właściwie wszystko zaczęło się od nowa. Lewe skrzydło PGE Skry w ofensywie działało świetnie, ale gorzej było z przyjęciem. Znów kubański przyjmujący pokazał swoją siłę serwisową, znów Cucine Lube zbudowało sobie przewagę i trzeba było ich gonić. Po raz drugi w spotkaniu sędzia przepuścił zagranie Osmanego Juantoreny, który przepchnął piłkę tak, jak Wlazły pod koniec premierowej partii. Kapitan bełchatowian nie wytrzymał, co kosztowało go żółtą kartkę. To podrażniło go w pozytywny sposób, ale strata była już zbyt duża.

Atmosfera w Orlen Arenie zrobiła się jeszcze gorętsza, kiedy sędzia zaczął podejmować kolejne niezrozumiałe decyzje. PGE Skra została ukarana czerwoną kartką i utratą punktu. Kibice skandowali "sędzia kalosz", wygwizdując hiszpańskiego arbitra, Berneolę Sancheza.

Cucine Lube grało po prostu swoje, stawiając na zagrywkę i potężne ataki. Podrażniony Milad Ebadipour starał się wykrzesać z siebie coś jeszcze, ale Robertlandy Simon i spółka nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa.

PGE Skra Bełchatów - Cucine Lube Civitanova 1:3 (21:25, 25:22, 21:25, 25:27)

PGE Skra: Łomacz, Wlazły, Kłos, Kochanowski, Szalpuk, Ebadipour, Piechocki (libero) oraz Droszyński, Teppan.

Lube: Sokołow, Juantorena, Stanković, Leal, Simon, Bruno, Balaso (libero) oraz D'Hulst, Massari, Cantagali.

Komentarze (1)
avatar
tomek33
26.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po ostatnich występach Skry w lidze można było się spodziewać porażki z Włochami. Zobaczymy co dalej? Transfery do Bełchatowa, poza perspektywicznym Szalpukiem nie powaliły nikogo na kolana. B Czytaj całość