Drużyna prowadzona przez Mariusza Wiktorowicza znajdowała się pod ścianą. Po dwóch porażkach w Legionowie nie miała już marginesu błędu. Miała za to wsparcie żywiołowo reagującej publiczności na trybunach Areny Kalisz, która przez cały mecz dzielnie wspierała swoje ulubienice.
Z większą werwą rozpoczęły to spotkanie gospodynie, które czuły się pewniej w ataku, głównie za sprawą skutecznej Natalii Sroki. Po drugiej stronie siatki zawodziły zaś niemal wszystkie opcje w ofensywie, co pozwoliło mistrzyniom I ligi objąć prowadzenie 10:6. Później kaliszanki jeszcze wywarły jeszcze większą presję zagrywką i oddaliły się już od rywalek na siedem punktów (17:10), lecz w końcówce miały kłopot ze skończeniem piłki setowej. Udało się dopiero za czwartym razem. Dzięki udanej akcji Justyny Raczyńskiej Energa MKS wygrał 25:23.
Drugiego seta Legionovia rozpoczęła z Paulinę Szpak na rozegraniu i Małgorzatą Jasek w ataku. Zespół gości złapał wiatr w żagle i od początku zbudował sobie kilkupunktową przewagę dzięki odrzucającym zagrywkom i skutecznym kontratakom. Wspominana Jasek spisywała się w tych elementach doskonale. Novianki pilnowały blokiem najskuteczniejszą w kaliskiej ekipie Srokę, co bardzo utrudniło życie gospodyniom.
Przy stanie 20:10 wyskakująca do bloku Kinga Dybek została trafiona w głowę przez atakującą Legionovii. Trener Wiktorowicz wykorzystał wszystkie zmiany i nie mógł zmienić swojej przyjmującej, która ostatecznie po kilku minutach przerwy wróciła do gry. To wydarzenie nie zmieniło jednak sytuacji w secie. Siatkarki z Mazowsza zwyciężyły do 17.
Zobacz, jak Vital Heynen ogłaszał kadrę na Ligę Narodów. Mówił tylko po polsku
Nieco więcej emocji przyniósł trzeci set. Pierwsze trzy akcje wygrał Energa MKS. Kolejne sześć - Legionovia. Tym razem to szkoleniowiec gospodyń postanowił zmienić atakującą oraz skrzydłową. Od pierwszych piłek grały więc Katarzyna Wawrzyniak i Justyna Andrzejczak. Dalej jednak zespół gości miał inicjatywę. Jednak w okolicach, o których niedawno pisalibyśmy "druga przerwa techniczna", mistrzynie I ligi zabrały się za odrabianie strat i zaczęły grać blokiem. Doprowadziły nawet do remisu 19:19 po tym, jak traciły do przeciwniczek pięć punktów. W końcówce dwie kluczowe piłki zepsuła Sroka, a zagrywką dobiła rywalki Ewelina Mikołajewska. Legionowianki zwyciężyły do 21.
Czwarty set również rozpoczął się bardzo źle dla siatkarek Energi MKS-u Kalisz. Ponownie w polu serwisowym znalazła się Alicja Wójcik, a jej drużyna prowadziła już 5:1. Trener Wiktorowicz znów zamieszał składem, co na moment zafunkcjonowało i pozwoliło zmniejszyć straty do dwóch punktów (6:8). W grze punkt za punkt lepiej czuły się przyjezdne, a kiedy przyszło do decydujących fragmentów seta, potrafiły zachować więcej zimnej krwi w bloku i kontrze. Raz jeszcze Wójcik dołożyła kilka trudnych serwisów i z 18:15 zrobiło się 22:15 dla Legionovii. Na koniec dwa asy dołożyła Jasek, a chwilę potem mogła wraz z całym zespołem cieszyć się z utrzymania w Lidze Siatkówki Kobiet.
Energa MKS Kalisz - Legionovia Legionowo 1:3 (25:23, 17:25, 21:25, 18:25)
Energa MKS: Kucharska, Dybek, Isailović, Sroka, Raczyńska, Janicka, Bulbak (libero) oraz Wawrzyniak, Andrzejczak, Widera, Nazarenko, Głowiak (libero).
Legionovia: Grabka, Damaske, Alagierska, Bączyńska, Mielczarek, Wójcik, Korabiec (libero) oraz Jasek, Szpak, Mikołajewska.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 3-0 dla Legionovii.