Do spotkania ekip ze środka tabeli w lepszych humorach podchodziły zawodniczki z Muszyny, które wygrały mecz poprzedniej kolejki z Legionovią Legionowo. Z kolei Bielszczanki liczyły na to, że powrócą na zwycięski tor po porażce z Treflem Proximą Kraków.
Kibice zgromadzeni w Muszynie początkowo oglądali wyrównaną rywalizację. Dopiero, gdy piłkę częściej zaczęła atakować Monika Bociek, zawodniczki Polskiego Cukru Muszynianki Muszyny wyszły na dwupunktowe prowadzenie (9:7). Z czasem bielszczanki zaczęły skuteczniej wykorzystywać kontry i błędy rywalek. W bloku i ataku nieźle spisywała się Olivia Różański. Gospodynie odpowiedziały jednak równie skutecznymi zagraniami ze środka. W końcówce serię dobrych zagrywek posłała w stronę Dorotę Medyńską Marlena Pleśnierowicz. Dzięki tym zagraniom BKS zdobył trzy punkty przewagi i zakończył seta (22:25).
W drugiego seta lepiej weszły siatkarki z Małopolski. Mocna zagrywka gwarantowała im dobre wyniki. Podopieczne Bogdana Serwińskiego wykorzystywały również swoje szansy na kontrach (6:2). Trener przyjezdnych poprosił o czas, ale jego wskazówki nie pomogły bielszczankom. Dystans pomiędzy zespołami znacznie się powiększył. Zawiniła głównie rażąca nieskuteczność BKS-u w ataku (16:12). Szansę na wyrównanie siatkarki z województwa śląskiego miały, gdy na zagrywkę weszła Pleśnierowicz. Okazji nie wykorzystały (25:21).
Poirytowane słabym setem bielszczanki od początku trzeciej odsłony grały bardzo agresywnie. Aleksandra Jagieło zdobywała punkty na zagrywce, ale potrafiła też skutecznie uderzyć z drugiej linii (2:7). Zawodniczki z Muszyny z akcji na akcję grały coraz gorzej. Aleksandra Wójcik ani żadna inna siatkarka nie potrafiły poradzić sobie z przyjęciem serwisu Pleśnierowicz. To rozwścieczyło trenera Serwińskiego, który przy nieporadności swoich podopiecznych spytał na przerwie czy "robią sobie z niego jaja". Reprymenda poskutkowała, bo gospodynie częściowo odrobiły straty (9:15). Wysiłki na nic się zdały, bo przewaga zdobyta w pierwszej fazie partii była na tyle duża, że BKS bez problemu wygrał odsłonę (20:25).
W czwartym secie role się odwróciły. Warunki gry od początku dyktowała Muszynianka. Świetnie w ofensywie radziła sobie Bociek, z kolei Nia Grant zepsuła trzy ataki z rzędu. Po zmianach BKS zaczął grać lepiej, częściej ustawiał skuteczny blok, ale Muszynianka wciąż utrzymywała czteropunktową przewagę (16:12). W końcówce kilka mocnych serwisów posłała Bociek i stało się jasne, że Muszynianka doprowadzi do tie-breaka (25:15).
Set, który miał rozstrzygnąć wszystko obfitował w proste błędy. Szybciej własną grę uporządkowały reprezentantki Bielska-Białej. Po ataku Różański prowadziły (5:8). Po zmianie stron przyjezdne utrzymały skuteczną grę na skrzydłach. To wystarczyło, by zniechęcić przeciwniczki do walki. Punkt na wagę wygranej zdobyła blokiem Pleśnierowicz (10:15).
Polski Cukier Muszynianka Muszyna - BKS Profi Credit Bielsko-Biała 2:3 (22:25, 25:21, 20:25, 25:15, 10:15)
Muszynianka: Radenković, Bociek, Wójcik, Karakaszewa, Śmieszek, Savić, Medyńska (libero) oraz Brzóska, Lis, Mancuso.
BKS: Jagieło, Grant, Różański, Pleśnierowicz, Sobolska, Mucha, Lemańczyk (libero) oraz Moskwa, Świrat, Nowicka.
MVP: Dominika Sobolska (BKS).
ZOBACZ WIDEO Maciej Rybus. Idealny wahadłowy