Mariusz Wlazły: Jesteśmy inną drużyną niż w grudniu. Potrzebowaliśmy czasu

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły
zdjęcie autora artykułu

PGE Skra w środę powalczy o pierwszy krok w stronę awansu do 1/3 finału Ligi Mistrzów. Rywalem będzie, podobnie jak przed rokiem, Cucine Lube Civitanova.

Los nie był łaskawy dla PGE Skry Bełchatów, ponownie skojarzył ją z Cucine Lube Civitanova. Przed rokiem włoska ekipa wyeliminowała polski zespół w tej samej fazie rozgrywek Ligi Mistrzów.

Drużyny te ponownie spotkały się w Klubowych Mistrzostwach Świata w Krakowie. Tam również zwyciężyli Włosi, czas więc na rewanż.

- Będziemy chcieli zaprezentować się jak najlepiej i postaramy się przeciwstawić Lube. Wiemy, że to mocny przeciwnik, ale gdy pojawi się szansa, będziemy chcieli ją wykorzystać. Jesteśmy inną drużyną niż w grudniu. Wiedzieliśmy, że pierwszy okres będzie dla nas trudny, potrzebowaliśmy czasu. Teraz jesteśmy już w innym miejscu. Może podczas naszego ostatniego spotkania z Lube nie graliśmy źle, ale nie zaprezentowaliśmy tego, co potrafimy i co gramy teraz - powiedział Mariusz Wlazły podczas konferencji prasowej.

PGE Skra już od poniedziałku przebywa w Łodzi, spotkanie bowiem zostanie rozegrane w Atlas Arenie. Do zdrowia powrócił już Grzegorz Łomacz, który nawet w ostatnim ligowym meczu dostał statuetkę MVP. - Cieszę się, że mogę już trenować i pomagać drużynie na boisku. Była to dla mnie trudna sytuacja - podkreślił, dodając, że jest niezmiernie szczęśliwy, że znów będzie mógł zmierzyć się z takim gigantem jak Lube.

- To dla nas wyróżnienie, że co roku rywalizujemy w Lidze Mistrzów. W tej fazie rozgrywek są najlepsze drużyny, ale nam to nie wystarcza i postaramy się wygrać kolejne mecze - zakończył kapitan bełchatowskiej drużyny.

Spotkanie rozpocznie się w środę (14 marca) o godz. 18:00.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #16: Bayern to nie jest klub Lewandowskiego

Źródło artykułu: