Belgowie pozostawili dotychczas w pokonanym polu Francję, Turcję i Holandię. Zdecydowanie najspokojniej ułożył im się mecz przeciwko ostatniemu z wymienionych rywali, w którym pewnie triumfowali 3:0.
- Weszliśmy w starcie z Holandią niezbyt dobrze, ale graliśmy cierpliwie i punkt po punkcie odrabialiśmy straty. Zaprezentowaliśmy to, czego nie udało nam się pokazać dzień wcześniej w rywalizacji z Turcją - komentuje Arno van de Velde, środkowy reprezentacji Belgii.
W trakcie potyczki z Holendrami, zastąpił on w drugim secie Pietera Verheesa, który nabawił się kontuzji stawu skokowego. W roli zmiennika spisał się bardzo dobrze, zdobywając 8 punktów. - Mamy w drużynie dwa urazy, więc dwa dni wolnego przed ćwierćfinałami bardzo nam się przydadzą - dodaje 21-letni siatkarz.
Mówiąc o drugim kontuzjowanym graczu, miał na myśli rozgrywającego Matthiasa Valkiersa. W pierwszym meczu z Francją nabawił się on problemów z kolanem, jednakże nie są one szczególnie poważne. Przeciwko Holendrom rozegrał już bowiem pełne zawody, jak również był w stanie pomóc kolegom już w dwóch ostatnich setach konfrontacji z Turcją.
ZOBACZ WIDEO Paweł Zatorski: Celowa porażka z Estonią nie wchodziła w grę
We wszystkich występach najmocniejszą bronią Belgów był jednak blok. W każdym z nich uzyskali bezpośrednio tym elementem dwucyfrową zdobycz. Ataki Francuzów zatrzymali na siatce 18 razy, Turków 16, a Holendrów 12.
- To nasz duży atut. Dzięki niemu byliśmy w stanie pokonać Francję, czego nikt się nie spodziewał, oraz wyjść z dużych opresji w czwartej i piątej partii meczu z Turcją - wyjaśnia Van de Velde.
Ćwierćfinałowym rywalem jego drużyny będzie zwycięzca barażowego starcia pomiędzy Włochami a Turcją. - Już osiągnęliśmy cel minimum, prezentując dobry poziom. Dalej możemy zatem grać na luzie, bo każde kolejne zwycięstwo będzie dla nas czymś niewiarygodnym - puentuje belgijski zawodnik.