Po wygranej w Atlas Arenie, siatkarzom PGE Skry brakowało zaledwie dwóch setów, aby zagwarantować sobie udział w finale PlusLigi. Mimo usilnych starań, Asseco Resovia nie była w stanie przeciwstawić się rywalom. Drużynę z Bełchatowa do zwycięstwa poprowadził Bartosz Kurek, który został najlepszym zawodnikiem obu półfinałowych potyczek.
- To już jest sukces i cieszymy się bardzo, że udało się w "jaskini lwa" wydrzeć na sam koniec to zwycięstwo. Było bardzo ciężko, w tym pierwszym meczu w Łodzi zadecydowała dyspozycja dnia, bo zagraliśmy prawie bezbłędne spotkanie. W Rzeszowie była już walka na całego. Myślę, że nasi kibice są zadowoleni, a kibice z Rzeszowa zobaczyli dobry spektakl i jak zwykle pokazali klasę dopingując do końca swój zespół - mówił Bartosz Kurek.
Przed ekipą z Bełchatowa walka o złoto. Podopieczni Philippe'a Blaina po raz dziesiąty w historii klubu zagrają o mistrzostwo Polski. - Jeszcze nie mieliśmy tego finału w głowie. Byliśmy w pełni skoncentrowani na meczu z Asseco Resovią, bo mogliśmy stracić wszystko co wypracowaliśmy w Łodzi. Podeszliśmy bardzo dobrze do tego spotkania, z wiarą i pewnością siebie nawet w tych trudnych momentach - stwierdził siatkarz.
Finałowym rywalem PGE Skry będzie ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, którą bełchatowianie w rundzie zasadniczej dwukrotnie pokonali. - Zmierzymy się z ZAKSĄ w finale. Mam nadzieję, że postawimy się i finały również będą ciekawe. Niech wygra lepszy - podsumował Kurek.
ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok