Bartosz Kurek: Rzeszów to trudny teren

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Bohater pierwszego półfinałowego meczu PlusLigi pomiędzy PGE Skrą i Asseco Resovią, Bartosz Kurek, podkreśla, że przed rewanżem wynik końcowy rywalizacji wciąż jest sprawą otwartą.

Siatkarze PGE Skry rozegrali w minioną niedzielę w łódzkiej Atlas Arenie jeden z najlepszych meczów w sezonie. W trzech setach Żółto-Czarni rozbili Asseco Resovię, wykonując duży i ważny krok w kierunku finału PlusLigi. Przed rewanżem nie mogą być jednak pewni swego, ponieważ do awansu brakuje im dwóch wygranych partii w Rzeszowie lub zwycięstwa w złotym secie, a w hali Podpromie nigdy nie grało im się łatwo.

- W niedzielę chcieliśmy wyjść i zagrać dobrą siatkówkę, postawić się Resovii. Wygrana stawia nas w dobrym położeniu, ale przed rewanżem - trzeba o nim, tym drugim starciu, pamiętać. Pierwszy mecz jest już za nami, ale zaraz czeka nas druga potyczka, która zdecyduje o wszystkim - podkreślił bohater pierwszego meczu, Bartosz Kurek. Reprezentant Polski w pełni zasłużenie zgarnął tytuł MVP spotkania z Asseco Resovią.

Kompletna dominacja w poprzednim meczu może nie mieć żadnego znaczenia dla całej rywalizacji, jeśli w rewanżu bełchatowianom przytrafi się słabszy dzień. Obecna formuła przewiduje bowiem tylko dwumecz i ewentualny złoty set na terenie wyżej sklasyfikowanego po fazie zasadniczej sezonu zespołu. Ekipa Andrzeja Kowala jest pod ścianą, ale nie stoi wcale na straconej pozycji, zwłaszcza że w ostatniej potyczce w Rzeszowie pokonała bełchatowian 3:1.

- W pierwszym meczu żadna strona drugiej niczym raczej nie zaskoczyła. My po prostu dobrze prezentowaliśmy się we wszystkich elementach. Zobaczymy jak będzie w Rzeszowie, bo to trudny teren. Wynik jest sprawą otwartą i z takim nastawieniem tam jedziemy - zaznaczył 28-letni skrzydłowy, który w pierwszym meczu półfinałowym zdobył 16 punktów, przy 61-procentowej skuteczności ataku.

Bełchatowianie pokazali ostatnio świetną siatkówkę, prezentując się znakomicie indywidualnie i zespołowo. Utrzymanie takiej formy powinno zagwarantować drużynie Philippe'a Blaina medal mistrzostw Polski. Pytaniem otwartym pozostaje: jakiego koloru? - Zagraliśmy naprawdę dobrze, na wysokim procencie w ataku i przyjęciu. Jeśli będziemy tak grać dalej to zespołom przeciwnym będzie się z nami ciężko grało - zauważył Kurek.

ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Trener reprezentacji mnie zszokował, łzy poleciały mi z oczu

Komentarze (0)