Pokonanie Chemika Police wydawało się w tym sezonie niemożliwe, nie tylko ze względu na to, że stworzono znów gwiazdozbiór złożony z największej liczby zawodniczek światowego formatu. Przede wszystkim podopieczne Jakuba Głuszaka grały już ze wszystkimi rywalkami w lidze oraz Pucharze Polski, a mimo to nie przegrały ani jednego spotkania.
Grot Budowlani Łódź w ostatnim czasie grali w kratkę. Tie-breaki z niżej notowanymi zespołami, porażka w Pucharze CEV - to wskazywało na nieco niższą dyspozycję. Niedzielna potyczka pokazała jednak, że były to wypadki przy pracy. - Raczej nikt nie spodziewał się, że wygramy 3:0. Oczywiście chcieliśmy powalczyć i wygrać. Jesteśmy zadowoleni z jakości naszej gry, ale i z samej wygranej. Pierwszy raz udało nam się pokonać Chemika, dotychczas było to nieosiągalne. Mam nadzieję, że zmieni się nasze podejście i myślenie, że nie ma rzeczy niemożliwych, a mistrzynie Polski też są do ugryzienia - wyjaśnił Błażej Krzyształowicz.
- Dziewczyny spisały się przede wszystkim w zagrywce, ale również w systemie blok-obrona. Nawet wtedy, kiedy Chemik przyjmował perfekcyjnie, my dobrze reagowaliśmy. Spotkanie rozstrzygnęło się po dobrej grze, a nie po błędach któregoś zespołu - chwalił swoje podopieczne trener.
W czwartek Budowlane czeka starcie z Galatasaray Stambuł. Łodzianki muszą wygrać 3:0 lub 3:1, a następnie zwyciężyć w złotym secie. - Rewanż będzie oczywiście trudnym zadaniem, jeśli jednak zagramy tak jak z Chemikiem i będziemy tak zagrywać, to ugramy zdecydowanie więcej niż w Stambule - zapewnił szkoleniowiec.
- To zwycięstwo z Chemikiem nie rozleniwi dziewczyn, nie osiądą na laurach. Nie był to ani finał Pucharu Polski, ani ligi. Nie możemy się zachłysnąć tym wynikiem. Nie sądzę, żeby którakolwiek z dziewczyn do tego tak podeszła. My jako sztab będziemy się starali, by do tego nie doszło - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji