Asseco Resovia Rzeszów w starciu w Hali Urania powróciła z dalekiej podróży. W dwóch pierwszych setach na parkiecie dominowali gospodarze. Po powrocie na parkiet role się odwróciły i Indykpol AZS Olsztyn musiał o kolejny punkt walczyć w tie-breaku.
Kluczowa okazała się przerwa między drugim a trzecim setem, ale również zmiany w szeregach rywali. - Wydaje mi się, że po raz kolejny regulaminowa, 10-minutowa przerwa po dwóch setach wiele zmieniła. Przeciwnik dokonał jednej roszady, a mianowicie na parkiecie pojawił się Dawid Dryja. Choć ekipa Asseco Resovii dysponowała dobrą zagrywką, to Dawid przysporzył nam wielu kłopotów w odbiorze. To właśnie on odmienił grę Resovii po przerwie - powiedział Wojciech Włodarczyk.
- W ostatnim czasie otrzymaliśmy dwie lekcje i mam nadzieję, że wyciągniemy z nich wnioski. Pierwszą mieliśmy jeszcze w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie po przewadze przez większość seta, przegraliśmy w samej końcówce. Drugim elementem jest spotkanie z Resovią, gdzie prowadziliśmy 2:0 i mamy przeciwnika na dobicie, aby wygrać za trzy punkty. W obu przypadkach wyglądało to tak, jakbyśmy bali się zwycięstwa. Mam nadzieję, że do końca sezonu będziemy już wykorzystywać takie sytuacje - przyznał przyjmujący.
Kibice dopisali i w sobotę zameldowali się na trybunach w komplecie. Podobnie będzie za tydzień w potyczce z PGE Skrą. Klub poinformował w niedzielę, że w kasach zostało około 100 biletów. - Jest to bardzo fajne przeżycie, gdy gra się przy pełnej Hali Urania. Takich spotkań w sezonie jest kilka, gdy do Olsztyna przyjeżdżają wielkie zespoły. Chciałbym bardzo podziękować za doping, który bardzo nam pomagał - chociażby kilka piłek przeszło po siatce szczęśliwie dla naszego zespołu Mam nadzieję, że w spotkaniu ze Skrą Bełchatów również będzie komplet publiczności, a my pokażemy, że potrafimy wygrywać z gigantami polskiej siatkówki - zakończył siatkarz.
ZOBACZ WIDEO MŚ w Lahti: Polscy kibice dziękowali Piotrowi Żyle. "Straciliśmy gardła!"