O ile w rozgrywkach Champions League wszystko idzie zgodnie z planem mistrza Włoch, o tyle na krajowych parkietach tak kolorowo już nie jest. W minionym tygodniu w klubie doszło do poważnych zmian kadrowych. Rozwiązanie umów z dotychczasowym trenerem, doskonale znanym w Polsce Roberto Piazzą oraz amerykańskim przyjmującym Brianem Cookiem, to wyraz niezadowolenia z wyników osiąganych przez Azimut Modena w Serie A i Pucharze Włoch.
W ekstraklasie ekipa z północnych Włoch zajmuje czwarte miejsce i traci do lidera dwanaście punków. W rozgrywkach Coppa Italia udział obrońca trofeum zakończył zaś na półfinale.
Tylko w Lidze Mistrzów Azimut nie zawodzi i zapewnił już sobie awans do fazy pucharowej, notując komplet zwycięstw w czterech meczach. Teoretycznie jednak wygrać grupę wciąż może PGE Skra Bełchatów, która na dwie kolejki przed końcem rywalizacji traci do Włochów pięć punktów. Tyle że brązowy medalista PlusLigi oglądać musi się też za siebie, bo szanse na awans do fazy play-off mają wciąż wszystkie zespoły grupy D.
W Bełchatowie nerwowych ruchów na razie nie ma, chociaż zespół, który jeszcze kilka tygodni temu był drugi w tabeli, niebezpiecznie osunął się na czwarte miejsce w stawce, ale punktów ma na swoim koncie tyle samo, co trzeci Indykpol AZS Olsztyn (rozegrał jeden mecz więcej od PGE Skry) i piąty Jastrzębski Węgiel. W minionym tygodniu nastąpiła jednak istotna zmiana w kadrze pierwszego zespołu. Bartosz Kurek przesunięty został bowiem na przyjęcie i po kilku dniach treningu wystąpił na tej pozycji w wygranym 3:2 wyjazdowym starciu z Lotosem Treflem Gdańsk.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy
Pierwsze efekty pokazują, że reprezentanta Polski czeka dużo pracy w defensywie, ale w ofensywie siła rażenia klub znacznie wzrosła. W starciu z ekipą z Trójmiasta Kurkowi wystarczyły niecałe cztery sety, by zostać najlepiej punktującym zawodnikiem swojej drużyny i zgarnąć tytuł MPV niezwykle emocjonującego meczu. Trener Philippe Blain zdaje sobie sprawę, że jego zespół nie gra się na miarę możliwości, więc musi szukać alternatyw. Czy będzie nią właśnie powrót na przyjęcie atakującego ostatnio (w klubach i kadrze) 28-letniego skrzydłowego?
- Na pewno nasza gra ciągle faluje. Szukamy stabilizacji i próbujemy znaleźć optymalną formę, taką, żebyśmy prezentowali się w ten sam sposób w kilku kolejnych meczach i na tym się koncentrujemy. Ostatnio słabo nam to wychodziło, ale mam nadzieję, że teraz ruszymy pełną parą - wierzy w poprawę gry swojego zespołu Kurek. W meczu z Lotosem jego drużyna kolejny raz w tym sezonie miała problem z utrzymaniem wysokiego poziomu gry przez dłuższy czas. Wejście Kurka z ławki pozwoliło uratować sytuację i wywieźć z trudnego terenu dwa punkty. We wtorek taki wynik byłby sukcesem, pamiętając, że u siebie bełchatowianie przegrali z Azimutem 1:3.
Szkoleniowiec zespołu z Modeny zdaje sobie sprawę z potencjału PGE Skry i przed najbliższym meczem zwraca uwagę na indywidualności, jakie polski zespół ma w składzie. - Czeka nas bardzo ważny mecz. Gramy z drużyną, w której szeregach znajduje się wielu zawodników światowej klasy. Bełchatowianie na pewno przyjadą do nas z nadzieją na rewanż za domową porażkę - przyznał cytowany przez cev.lu Lorenzo Tubertini, trener Azimutu, wcześniej asystent Piazzy.
Niekwestionowanym bohaterem pierwszego starcia był znakomity francuski przyjmujący Earvin Ngapeth. We wtorek jego przeciwwagą może być Kurek, który w poprzednim starciu z Włochami wchodził tylko na krótkie zmiany. Teraz były siatkarz Lube Banca Macerata powinien dostać szansę przypomnieć o sobie włoskiej publiczności...
Azimut Modena - PGE Skra Bełchatów / wtorek 14 lutego 2017 r., godz. 20:30