Cerrad Czarni - Asseco Resovia: rzeszowianie bezlitośni dla gospodarzy

WP SportoweFakty / Karol Słomka
WP SportoweFakty / Karol Słomka

W meczu pomiędzy Cerrad Czarnymi Radom a Asseco Resovią Rzeszów nie brakowało emocji. Ostatecznie lepsi okazali się podopieczni Andrzeja Kowala, którzy wygrali 3:1.

W tabeli ścisk, a do końca rundy zasadniczej coraz bliżej. Obie drużyny do piątkowej rywalizacji podchodziły niezwykle zmotywowane, z nadzieją na zdobycie kolejnych, jakże cenny punktów. Faworytami byli rzeszowianie, którzy w pierwszym starciu w trzech setach pokonali ekipę z Radomia, nie pozwalając im przekroczyć w żadnej z partii progu dwudziestu punktów.

Na początku premierowej odsłony trwała wyrównana walka. Dopiero po błędzie w ataku Tomasza Fornala goście odskoczyli na dwupunktowe prowadzenie. Nie trwało to jednak długo, bo rozpędzeni radomianie odrobili straty i zaczęli dominować na boisku. Po efektownym bloku Wojciecha Żalińskiego na Marcinie Możdżonku gospodarze mieli już cztery "oczka" przewagi (17:13). Znakomitą dyspozycją popisywali się Fornal oraz Kohut, którzy swoją grą starali się sprawiać problemy przeciwnikom. Cerrad Czarni nie pozwolili sobie na rozprężenie w końcówce seta i kilkoma skutecznymi akcjami rozproszyli nadzieje rzeszowian na zniwelowanie dystansu. Zepsuty serwis Piotra Nowakowskiego zakończył pierwszą partię spotkania.

W drugiej odsłonie przez dłuższy czas trwała walka punkt za punkt, choć inicjatywa należała tym razem do rzeszowian. Zespół gości od początku postawił na mocną zagrywkę. Będący na fali przyjezdni znacznie lepiej spisywali się także w ataku i konsekwentnie wykorzystywali błędy swoich przeciwników. W ofensywie brylował Gavin Schmitt, co wykorzystywał rozgrywający, posyłając mu kolejne piłki. Dwa asy serwisowe Thibaulta Rossarda dały wicemistrzom Polski sześciopunktowe prowadzenie (16:22). Wojskowi starali się odrobić różnicę, jednak rozpędzone Pasy nie dały wyrwać sobie tej wygranej. Skuteczny atak ze środka Dawida Dryji przypieczętował zwycięstwo gości.

Radomianie po porażce w poprzedniej partii, zdecydowanie lepiej rozpoczęli trzecią odsłonę. Co więcej, podrażnieni gospodarze postanowili odbić sobie niepowodzenie i po bombardującym ataku Żalińskiego prowadzili już trzema punktami (8:5). Wojskowi grali skutecznie blokiem, dzięki czemu utrzymywali dystans do wicemistrzów Polski. Niebezpiecznie wyglądający upadek Schmitta zmusił Andrzeja Kowala do zmiany. Roszady wpłynęły pozytywnie na drużynę, która szybko odrobiła straty i przejęła inicjatywę. Seria Rossarda w polu serwisowym pozwoliła odskoczyć gościom na pięć "oczek" (16:21). Zryw radomian w końcówce seta przysporzył niesamowitych emocji kibicom, to jednak przyjezdni ostatecznie postawili kropkę nad "i".

ZOBACZ WIDEO Serie A: przełamanie AC Milan w Bolonii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Asseco Resovia rozpoczęła czwartą partię z wysokiego "C" i po dwóch punktowych zagrywkach Dryji wyszła na prowadzenie 3:7. Rozpędzona ofensywa Pasów nie pozostawiała najmniejszych złudzeń rywalom, którzy nie radzili sobie z coraz lepszą grą przyjezdnych. Szczególnie raziły błędy w zagrywce gospodarzy, co skrzętnie wykorzystywali podopieczni trenera Kowala. Radomianie niedokładnością przy konstruowaniu akcji odbierali sobie szansę na zmniejszanie dystansu. Fantastyczna dyspozycja Rossarda w polu serwisowym rozbiła przyjęcie Wojskowych, zaś mocny atak Dryji zakończył piątkową rywalizację.
[event_poll=71336]


Cerrad Czarni Radom - Asseco Resovia Rzeszów 1:3(25:19, 18:25, 21:25, 14:25)

Cerrad Czarni: Kędzierski, Kohut, Żaliński, Bołądź, Smith, Fornal, Watten (libero) oraz Ziobrowski, Gonciarz, Ostrowski, Zwiech, Filipowicz.

Asseco Resovia: Drzyzga, Możdżonek, Perrin, Schmitt, Nowakowski, Rossard, Masłowski (libero) oraz Ivović, Tichacek, Schoeps, Dryja, Lemański.

MVP: Thibaul Rossard (Asseco Resovia Rzeszów)

Źródło artykułu: