GKS Katowice świetnie rozpoczął mecz w Częstochowie. Katowiczanie w pełni dominowali nad miejscowym AZS-em i w pierwszej partii wygrali do 14. Wówczas wydawało się, że GieKSa odniesie łatwe zwycięstwo. Jednak w kolejnych setach goście prezentowali się słabiej i popełniali dużo błędów.
- Pierwszy set zagraliśmy naprawdę dobrze. Funkcjonowało wszystko: zagrywka, blok, obrona. W każdej akcji byliśmy agresywni i to przełożyło się na wysokie zwycięstwo. Rywale byli chyba zaskoczeni naszą postawą - przyznał rozgrywający GKS-u, Marco Falaschi.
Siatkarze AZS-u Częstochowa skrzętnie wykorzystywali błędy rywali i zdołali doprowadzić do tie-breaka. - Pojawiły się błędy w przyjęciu, dwa razy źle zaatakowaliśmy i rywale nas doszli. Taka jest siatkówka. Gospodarze zaczęli grać dobrze zagrywką, my zatraciliśmy naszą pewność i mecz się wyrównał - dodał Falaschi.
Ostatecznie GKS wygrał 3:2, ale goście odczuwali niedosyt. - Mam poczucie, że straciliśmy jeden punkt. Z drugiej strony zdobyliśmy dwa i utrzymaliśmy dziewiąte miejsce w tabeli. To ważne, bo to doda nam pewności przed meczami z Effectorem Kielce i MKS-em Będzin. Przegraliśmy z tymi zespołami w pierwszej rundzie, więc musimy mieć się na baczności - zakończył Falaschi.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy