Roksana Brzóska była dumna z zespołu mimo porażki

WP SportoweFakty / Rafał Soboń
WP SportoweFakty / Rafał Soboń

KSZO Ostrowiec SA po raz kolejny w tym roku był szalenie blisko urwania punktów silniejszemu przeciwnikowi i znów mu się to nie udało. - Rozkojarzyła nas przerwa po drugim secie - oceniła przyjmująca tej ekipy.

Wyjazdowy mecz KSZO Ostrowiec SA z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza można podzielić na dwie części: pierwszą, w której ostrowczanki były szalenie blisko sensacyjnego urwania punktu silniejszemu rywalowi i drugą, w której Zagłębianki dość pewnie potwierdziły swoją siłę. - Z czego to wynikało? Może z tej nieszczęsnej przerwy między setami, która dla mnie jest jakimś totalnym wymysłem i będę mówić o tym głośno. Po raz kolejny po tych dziesięciu minutach uchodzi z nas powietrze i jesteśmy wybite z rytmu. Na pewno szkoda bardzo drugiego seta, bo po nim mogłyśmy stąd wywieźć chociaż punkt. Przegrałyśmy, a w kolejnych partiach dąbrowianki kontrolowały grę - oceniała na gorąco Roksana Brzóska, przyjmująca przegranej ekipy.

Postawa Brzóski, która nieraz skuteczniej omijała blok dąbrowianek, a także seria punktów zdobytych przy zagrywce Magdaleny Soter, pozwoliła zespołowi KSZO na skuteczną pogoń przy stanie 20:10 dla Taurona MKS-u i doprowadzenie do gry na przewagi. Siatkarki Dariusza Parkitnego miały w górze trzy piłki setowe, ostatecznie dąbrowianki uratowały skórę dzięki Tamarze Kaliszuk. - Jestem dumna ze swojej drużyny i nie spodziewałam się tego, że uda nam się podnieść w takiej sytuacji. Tam było już dziesięć punktów straty, ale fajnymi zagrywkami, dobrą obroną i kontrami byłyśmy w stanie doprowadzić do gry z MKS-em na przewagi. Zespół z Dąbrowy jest od nas zdecydowanie wyżej w tabeli i ma wyższe aspiracje, tym bardziej to nas cieszy - stwierdziła zawodniczka.

Już z poprzednim ligowym starciu drużyna z hutniczego miasta miała okazję na zdobycie punktów, gdy do Ostrowca Świętokrzyskiego zawitał Impel Wrocław. Skończyło się podobnie jak w Dąbrowie Górniczej: szalona walka w dwóch pierwszych setach i szybkie zwycięstwo przeciwnika w dwóch kolejnych. - Patent na silniejszych? Po prostu staramy się jak najlepiej podchodzić do każdego meczu z chęcią wygrania i "ugryzienia" każdego możliwego punktu. W tabeli jest strasznie ciasno i chcemy poprawić swoją sytuację - uznała młoda przyjmująca.

Wydaje się, że wraz z nowym rokiem atmosfera w ekipie trenera Parkitnego znacznie się poprawiła. Pomogły w tym uzupełnienia w składzie w postaci Katarzyny Szałankiewicz i Serbki Aleksandry Jocić. Obie nowe siatkarki KSZO nie weszły na parkiet w Dąbrowie Górniczej, ale w kolejnych ligowych grach powinny być już gotowe do rywalizacji. - Sytuacja kadrowa już wygląda lepiej, nie jesteśmy skazane na grę gołą szóstką. Nowe dziewczyny wdrażają się do zespołu i już niedługo powinny nam pomóc w nieco większym wymiarze, do tego już w pełni sił po kontuzji jest Magda Soter - Brzóska z entuzjazmem patrzyła w przyszłość i kolejne spotkania w wykonaniu swojej drużyny.
[event_poll=72556]

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy

Źródło artykułu: