Budowlani z pierwszą porażką w sezonie. "Nie tracimy łatwo punktów"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin
WP SportoweFakty / Justyna Serafin

Łódzki zespół po porażce 2:3 z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza stracił pierwsze miejsce w ligowej tabeli. Drugi trener Budowlanych Tadeusz Krzyształowicz nie załamywał rąk i szukał pozytywów.

Nikt nie cieszy się po przegranych spotkaniach i drużyna Błażeja Krzyształowicza nie należy do wyjątków, ale z drugiej strony Budowlani Łódź musieli zmierzyć się po raz pierwszy w tym sezonie z sytuacją, gdy rywal prowadził 2:0 w setach i odbili się od dna, doprowadzając do piątego seta.

- Boli może nie tyle sama porażka, ale to, że w wielu ważnych momentach popełnialiśmy proste błędy. Zwłaszcza w pierwszym i drugim secie było ich za dużo, osiem lub dziesięć - to zbyt dużo, żeby wygrać z klasowym zespołem. Te pomyłki nas dekoncentrowały i przez nie traciliśmy przewagi, a przecież takiej drużynie jak ta z Dąbrowy nie trzeba wiele, by odrobić straty. W końcówce przegrywamy 0:5, by dojść na wynik 6:5 i wtedy zaczyna się kolejna seria przeciwnika, która przyczyniła się do naszej przegranej - oceniał po meczu Tadeusz Krzyształowicz, drugi szkoleniowiec łodzianek.

Ojciec Błażeja Krzyształowicza podkreślał siłę rywala z Zagłębia Dąbrowskiego, ale nie zapominał o dokonaniach własnej ekipy. Doskonale w statystykach wypadły środkowe Sylwia Pycia i Gabriela Polańska, a jeden z najlepszych występów w sezonie zaliczyła Martyna Grajber. - Prędzej czy później taki mecz musiał nadejść, najważniejsze, że przegraliśmy po walce, podnieśliśmy się mimo trudnego wyniku i wywozimy z tego terenu punkt. Ten mecz w kontekście całej ligi miał spore znaczenie i tym ważniejsze jest to, że wyjeżdżamy ze zdobyczami. Tauron MKS zagrał niedawno dobry mecz we Wrocławiu, choć pewnie eksperci w nim znaleźliby jakieś błędy, ale obserwatorom to spotkanie na pewno dostarczyło emocji. Do tej pory nie mierzyliśmy się z zespołem z taką siłą ataku i teraz musieliśmy podjąć rękawicę - tłumaczył trener z wieloletnim doświadczeniem pracy w SMS-ie Sosnowiec.

Nie jest tajemnicą, że faktycznym probierzem możliwości Budowlanych w tym sezonie będzie starcie z Chemikiem Police, który kontynuuje serię zwycięstw w lidze. Łódzka ekipa zna swoje możliwości i otwarcie mówi o medalu mistrzostw Polski, ale... - Nie jesteśmy na razie Chemikiem Police, który dysponuje tak szeroką i wyrównaną kadrą, że nawet najmłodsze i najmniej ograne zawodniczki za chwilę wyjdą w wielki świat i pokażą się szerokiej publiczności. Ale mecz z mistrzem Polski mamy dopiero za 10 dni, na razie czekają nas starcia z Atomem i Muszynianką i tam szukać punktów. Nasza metoda jest taka: wygrywać jak najwięcej z dołem i środkiem tabeli i walczyć o wszystko z tymi najmocniejszymi w lidze. Najważniejsze, że nie tracimy łatwo punktów, nawet tutaj mimo porażki coś trzymamy w garści - z uśmiechem stwierdził starszy z duetu Krzyształowiczów.

ZOBACZ WIDEO PLA: trudna przeprawa Liverpoolu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: