Helena Horka czuje się świetnie i prowadzi Taurona MKS do zwycięstw

Czeska atakująca była bohaterką wygranego 3:2 spotkania zagłębiowskiego MKS-u z Budowlanymi Łódź. To nie pierwszy mecz w tym sezonie, w którym Helena Horka wyróżnia się zdecydowanie na plus.

Nie brakowało zwrotów akcji i dramaturgii jak z hollywoodzkich filmów akcji, koniec końców to gospodynie środowego spotkania w Hali Centrum mogły na koniec wznieść pięści w geście zwycięstwa. Tauron MKS Dąbrowa Górnicza przerwał serię kolejnych zwycięstw Budowlanych Łódź i zdobył cenne dwa punkty, przy okazji strącając podopieczne Błażeja Krzyształowicza z fotela lidera Orlen Ligi. To wszystko z pewnością by się nie udało, gdyby nie Helena Horka, autorka aż 28 punktów.

- Było niesamowicie ciężko, ale wygrałyśmy i z tego się strasznie cieszymy! Wyszedł nam super mecz. Może poza trzecim i czwartym setem, bo wtedy przeciwnik zanalizował naszą grę i ustawił sobie dobrą taktykę. Budowlani to jest dobry zespół, który dobrze reaguje podczas spotkań i tego można się było spodziewać. Ale w piątym secie wróciliśmy do naszej gry - komentowała przebieg rywalizacji Czeszka.

We wspomnianym tie-breaku dąbrowianki zaskoczyły rywala, który po doprowadzeniu do piątego seta czuł się bardzo pewnie. To właśnie Horka sprawiła, że Tauron MKS wyszedł na prowadzenie 12:5, które mocno ułatwiło mu końcowe zwycięstwo. - Obie nasze rozgrywające zagrały świetny mecz i uważnie patrzyły na to, do kogo rozegrać piłkę. Wszystkie zagrałyśmy super zawody i to jest najważniejsze. Mówiłam po meczu z Atomem Trefl Sopot, że musimy się postarać, by Budowlani w końcu przegrali mecz i zrobiliśmy to! - mówiła atakująca, do której Kathleen Weiss i Yael Castiglione posłały 40 procent rozegranych przez siebie piłek.

Choć wydawało się to prawie niemożliwe, Zagłębianeki wygrały wszystkie dziewięć spotkań, które musiały rozegrać w listopadzie. Nie udałoby się to, gdyby nie postawa 35-letniej Czeszki w meczach polskiej ekstraklasy i kwalifikacji do Ligi Mistrzyń. Horka nie zważa na wiek i zdaje się wracać do dyspozycji z najlepszych lat swojej kariery.

- Najlepszy mecz? Czy ja wiem... Zrobiłam już ponad trzydzieści punktów we Wrocławiu. Ale gra mi się bardzo dobrze, czuję się świetnie i chciałabym, żeby utrzymać to jak najdłużej. Wygrałyśmy sporo meczów, ale to nie było łatwe w tak krótkim czasie i boję się, że kiedyś przyjdzie zmęczenie, przerwa w naszej dobrej formie. Dlatego dobrze, że teraz zdobywamy dużo punktów, bo to jest takie ubezpieczenie na przyszłość, a najważniejsze jest to, żeby ta słabsza gra była jak najkrótsza i żeby szczęśliwie dotrwać do końca sezonu z dobrym wynikiem - oceniła trzeźwo myśląca zawodniczka. Już w najbliższą sobotę jej zespół czeka wymagający, wyjazdowy mecz z Polskim Cukrem Muszynianką Enea Muszyna.
[event_poll=71499]

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa

Komentarze (1)
avatar
baleron
1.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Byle trener nie zamęczył Horki, bo zaraz LM i może sił zabraknąć. Dlaczego Miros nie gra? Aż taka beznadziejna jest? A może Argentyńczyk szykuje bombę w postaci Miros na europejskie potęgi.