Lotos Trefl - GKS: beniaminek nie dał szans gdańszczanom

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / GKS Katowice
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / GKS Katowice

W meczu 11. kolejki PlusLigi 2016/2017, GKS Katowice, beniaminek rozgrywek, na wyjeździe nie dał szans Lotosowi Treflowi Gdańsk (3:0).

W tym artykule dowiesz się o:

W środę obydwie drużyny chciały się zrehabilitować za swoje ostatnie porażki, gdyż Lotos Trefl przegrał z Jastrzębskim Węglem 2:3, zaś GKS poległ w starciu z PGE Skrą Bełchatów (0:3). Więcej szans dawano podopiecznym Andrei Anastasiego, ale Marco Falaschi i spółka chcieli postawić rywalom trudne warunki gry.

Już sam początek konfrontacji w Ergo Arenie zapowiadał problemy gospodarzy, a świetnie w polu serwisowym radził sobie Serhiy Kapelus, który wyprowadził swój zespół na prowadzenie 7:3. Ciężar gry na swoje barki w gdańskiej ekipie starał się brać atakujący Damian Schulz, ale miał on zbyt małe wsparcie ze strony klubowych kolegów (9:16). W trudnych momentach goście ratowali się blokiem i z każdą kolejną akcją zbliżali się do wygranej w inauguracyjnej partii (10:20). GieKSa co prawda trochę zwolniła tempo w końcówce, ale nie roztrwoniła swojego wysokiego prowadzenia i triumfowała do 18.

Po zmianie stron siatkarze z Gdańska próbowali przejąć kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, ale nie pozwalali im na to zawodnicy GKS-u Katowice (8:8). Przed dłuższy czas trwała wyrównana walka i nikomu nie udawało się wypracować bezpiecznej przewagi, co zapowiadało ciekawą końcówkę II odsłony (20:21). Na finiszu zupełnie pogubił się Lotos Trefl Gdańsk, który ostatecznie poległ 22:25 i był coraz bliżej porażki w tej konfrontacji.

Dziesięciominutowa przerwa nie wytrąciła z dobrego rytmu graczy prowadzonych przez trenera Piotra Gruszkę, a na boisku brylował przyjmujący Kapelus (7:6). W pewnym momencie swój klub do walki próbował poderwać Dmytro Paszycki, a po jego skutecznym ataku gospodarze prowadzili 12:9 i wydawało się, że są na dobrej drodze do zwycięstwa w tej części starcia. Jednakże to były tylko chwilowe kłopoty GKS-u Katowice, który najpierw doprowadził do remisu 17:17, by chwilę później odskoczyć przeciwnikom na dwa oczka (17:19). Będący na fali goście już nie dali się dogonić (20:25), stawiając kropkę nad "i" w tej rywalizacji.

PlusLiga, 11. kolejka:

Lotos Trefl Gdańsk - GKS Katowice 0:3 (18:25, 22:25, 20:25)

Lotos Trefl Gdańsk: Pietruczuk, Schulz, Paszycki, Mika, Mika, Gawryszewski, Gacek (libero) oraz Stępień, Jakubiszak, Romać, Hebda.

GKS Katowice: Krulicki, Butryn, Falaschi, Kapelus, Kalembka, Sobański, Stańczak (libero) oraz Van Walle.

MVP: Serhiy Kapelus (GKS).
[event_poll=71135]

ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Nigdy nie ma dobrego czasu na zmianę trenera

Komentarze (4)
avatar
Riorwar
1.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak się na przyjęciu ma jednego pewniaka, a poza nim dwóch młodych debiutantów (i to nie z najwyższej półki) i jednego siatkarza, który już wielokrotnie pokazywał, że plusliga to za wysoki pozi Czytaj całość
avatar
Ahmed Pol
1.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"wykastrowali" Lotos pozbywając się Schwarza i Troya bo hebda i pietruczuk to odpady posiatkarskie i są efekty a raczej ich brak 
avatar
gogo
30.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Przecież Romać i Pietruczuk to nie są żadne wzmocnienia lotosu. Pierwszy to galareta która ze strachu lubi uderzać po trybunach, a drugi to jak królik z kapelusza , szczęśliwy tylko z tego że g Czytaj całość