W 10. kolejce PlusLigi GieKSa przegrała w Bełchatowie. Choć mecz z PGE Skrą zakończył się w trzech partiach, był cennym doświadczeniem dla katowiczan. - Żałuję zwłaszcza dwóch pierwszych setów, bo myślałem, że postawimy w nich nieco większy opór rywalom. Trzeci set był całkiem niezły w naszym wykonaniu, ale czegoś w końcówce zabrakło do szczęścia - twierdzi Karol Butryn.
Ze słowami atakującego beniaminka zgodził się także kapitan zespołu, Marco Falaschi. - Skra jest jednym z najbardziej wymagających rywali. Zagrali na wysokim poziomie przyjęcia, co spowodowało, że mieliśmy problemy z przeczytaniem gry ich rozgrywającego. W pierwszych dwóch setach nie graliśmy źle, ale zdarzały nam się głupie straty piłek. W trzeciej odsłonie rywale nieco się rozluźnili, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Szkoda, ale Skra pokazała w tym meczu swoją wyższość - podkreśla rozgrywający GKS Katowice.
Czasu na rozpamiętywanie piątkowego meczu w Bełchatowie jednak nie było. W sobotę siatkarze otrzymali od trenera Piotra Gruszki dzień wolnego, a w niedzielę rozpoczęli przygotowania do kolejnego spotkania. Już w środę czeka ich mecz w Gdańsku z Lotosem Trefl Gdańsk. - Na papierze gdańszczanie powinni być nieco łatwiejszym rywalem niż PGE Skra, ale to przecież też bardzo dobra drużyna. Będzie ciężko, ale być może w tym meczu będziemy mieć więcej swoich szans - twierdzi Butryn.
Tempo PlusLigi przyspiesza, bowiem jeszcze przed Bożym Narodzeniem GieKSa rozegra pięć spotkań. - To będą ciężkie spotkania, bo oprócz wyjazdu do Gdańska czeka nas mecz w Lubinie, Jastrzębiu oraz domowe mecze z Radomiem i Warszawą. Zapowiada się ciężki okres, ale jeśli utrzymamy naszą koncentrację i zaprezentujemy swoją siatkówkę, to z całą pewnością zdobędziemy jakieś punkty i wygramy kolejne spotkania. Oby było ich jak najwięcej - kończy Marco Falaschi.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa