Rio 2016. Niepokonani Włosi sprowadzili Brazylijczyków do parteru. Italia w ćwierćfinale!

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Meczem zamykającym zmagania czwartego dnia rywalizacji było starcie Brazylijczyków z Włochami. Prawdziwe siatkarskie widowisko miało swój koniec w czterech setach, a zwycięstwo odnieśli Włosi meldując się tym samym w ćwierćfinale igrzysk.

W tym artykule dowiesz się o:

W grupie A z każdym dniem robi się coraz ciekawiej. Kolejnym niezwykle istotnym starciem dla klasyfikacji po meczu Francja - USA było to kończące zmagania czwartego dnia w Maracanazinho pomiędzy Brazylijczykami a Włochami. Gospodarze turnieju do spotkania podchodzili po porażce z Amerykanami, natomiast Italia jako jedyna niepokonana ekipa grupy A.

Przy niemal 12-tysięcznym dopingu mecz nazywany starciem o prym w grupie, obie ekipy rozpoczęły maksymalnie skupione. Początkowe wymiany były bardzo wyrównane, przeprowadzane niemal książkowo. Dopiero po chwili jedna z drużyn zdołała odskoczyć od drugiej.

[tag=40338]

Filippo Lanza[/tag] był tym, który asem serwisowym zainicjował serię punktową Włochów (12:9). Co prawda Brazylijczykom za sprawą Ricardo Lucarellego w ekspresowym tempie udało się odrobić starty, jednak to podopieczni Gianlorenzo Blenginiego przejęli kontrolę nad wynikiem. W sytuacji gdy Simone Giannelli zaserwował asa (23:21) i wszystko wskazywało na to, że Włosi wygrają pierwszą partię, Canarinhos włączyli kolejny bieg. Dzięki kończącej kontrze Wallace De Souza i zablokowaniu Osmany Juantoreny, gospodarze zdobyli cztery oczka z rzędu i wygrali partię do 25:23.

Włosi w typowy dla siebie sposób winę za niekorzystny obrót wydarzeń pierwszej odsłony obarczali siebie nawzajem. Dyskusje w drużynie skończyły się dopiero w drugim secie wraz z włączeniem przez Juantorenę punktowej zagrywki (5:3). Odpowiedź Brazylijczyków była ekspresowa. Podopieczni Bernardo Rezende szybko zdobyli cztery punkty w serii (7:5), lecz nie zdominowali Włochów. Ci zdołali się podnieść i podobnie jak w poprzednim secie wyjść na prowadzenie 12:9. W kolejnej części seta Włosi nie potrafili długo utrzymać przewagi. Korzystną różnicę punktową budowali bardzo mozolnie, a tracili ją bardzo szybko po swoich pomyłkach. Jednak tym razem, w odróżnieniu do partii premierowej spotkania, Włochom udało się doprowadzić do zamknięcia seta na własną korzyść (25:23).

ZOBACZ WIDEO Kantor i Łosiak: Czuliśmy się mocni. To rozczarowanie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W kolejnej partii kompletnie nie radzący sobie z presją meczu Giannelli wcale nie prezentował się lepiej i zdawał się być najsłabszym ogniwem zespołu co rzutowało na słabą skuteczność ofensywy Azzurri (1:5). Jednak pomimo niemrawego początku, grający na fali emocji Włosi, zdołali wrócić do gry i wyrównać stan seta (11:11), a nawet później wyjść na trzypunktowe prowadzenie (12:15) po włączeniu się do gry Iwana Zajcewa oraz bloku wracającego po kontuzji Emanuele Birarellego. Włączenie wspomnianej dwójki do gry okazało się kluczowe w zaciętej końcówce seta. Prowadząc równorzędną grę, Canarinhos nie potrafili przełamać Italii i w efekcie gospodarze przegrali wymianę 22:25, a na pochwały mimo wszystko zasługuje Lucas Saatkamp, który sporo dobrego dał swojemu zespołowi w ostatnich minutach partii.

Czwarty set jako jedyny od samego początku do końca miał zdecydowanego faworyta. Od pierwszych piłek, ton zagraniom dyktowali Włosi, u których kończące zagrania Juantoreny czy Zajcewa jedynie nakręcały grę. Bernardo Rezende próbował w różny sposób interweniować, jednak był bezsilny gdyż przy jednym zdobytym punkcie przez Brazylijczyków, Włosi odpłacali się trzema (8:15). Tak wysokie prowadzenie było nieosiągalne nawet dla Canarinhos, tym bardziej, że ci kompletnie nie radzili sobie z grą. A miejsce podstawowych Bruno Rezende i Wallace De Souza, na coraz dłużej zajmowali zmiennicy - William Arjona oraz Evandro Guerra.

Końcówka to koncertowa gra Włochów, którym wychodziło wszystko czego się dotknęli. Najlepszym podsumowaniem partii okazała się ostatnia akcja, w której Canarinhos dopuścili się błędu (15:25).

W związku z wynikami czwartego dnia igrzysk, wszystko wskazuje na to, że to pewni awansu Włosi będą rozdawać karty podczas ostatniej kolejki grupowej rywalizacji. W obecnej sytuacji zakładając zwycięstwo USA nad Meksykiem, w przypadku wygranej Kanady z Włochami, mecz głównych pretendentów do złota - poniedziałkowy Brazylii z Francją, może okazać się spotkaniem o pozostanie w turnieju. Jeżeli Italia dobrze to rozegra, już we wtorek pozbędzie się jednego z głównych pretendentów do olimpijskiego złota.

Brazylia - Włochy 1:3 (25:23, 23:25, 22:25, 15:25)

Brazylia: Bruno, Wallace, M.Souza, Lucas, Lucarelli, Mauricio, Sergio (libero) oraz Fonteles, Evandro, William

Włochy: Juantorena, Giannelli, Lanza, Piano, Buti, Zajcew, Colaci (libero) oraz Birarelli, Vettori, Rossini

Tabela grupy A:

LpDrużynaMeczePunktyRatioSety
1. Włochy 4 12 4-0 12:2
2. Brazylia 4 6 2-2 8:8
3. Francja 4 6 2-2 7:6
4. Kanada 4 6 2-2 7:6
5. USA 4 6 2-2 7:8
6. Meksyk 4 0 0-4 1:12
Komentarze (0)