LŚ 2016: argentyńska niespodzianka w Teheranie

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Serbowie ponieśli drugą z rzędu porażkę w tegorocznej Lidze Światowej. Tym razem lepsi okazali się Argentyńczycy, którzy wygrali 3:0.

W tym artykule dowiesz się o:

Serbowie, po porażce, której doznali nieoczekiwanie w piątek z Irańczykami, z pewnością chcieli wygrać z Argentyną i umocnić się na pozycji lidera. Z drugiej jednak strony punkt zdobyty w pierwszym spotkaniu zapewnił im awans do turnieju finałowego, więc grali już bez presji i także bez Aleksandara Atanasijevica.

Od początku spotkania podopieczni trenera Nikoli Grbica ruszyli więc na swoich rywali. Dobre serwisy Urosa Kovacevicia i Srećko Lisinaca przyczyniły się do tego, że wyszli wyszli na prowadzenie 6:1. Ale w dalszych akcjach seta nie było już tak różowo. Kilku ataków nie skończył Drazen Luburić, dał też o sobie znać argentyński blok i w rezultacie na drugiej przerwie technicznej to Argentyńczycy mieli dwa punkty przewagi. Wydawało się, że utrzymają ją do końca, ale rywale nie odpuszczali. Dobra gra przede wszystkim Kovacevicia pozwoliła odrobić straty 23:23, ale ostatnie dwie akcje w tej partii należały do siatkarzy z Ameryki Południowej. Zakończył ją as autorstwa Cristiana Poglajena.

Wydarzenia w drugiej partii już od początku przebiegały po myśli drużyny prowadzonej przez Julio Velasco. Po skończonym przez Ezequiela Palaciosa ataku było już 6:2. Zmiany w składzie serbskiej drużyny przyniosły chwilową poprawę, bo od stanu 14:14 Argentyńczycy znów odskoczyli. Skuteczność akcji Serbów pozostawiała wiele do życzenia. Zagrywka, broń, którą w swojej hali rozbijali rywali, służyła raczej przeciwnikom do nabijania swojego dorobku punktowego. Prawie niewidoczni byli środkowi. W końcówce siatkarze z południowej półkuli odskoczyli i atak Poglajena zakończył partię.

Trzecia odsłona meczu nie przyniosła zmiany przebiegu wydarzeń na boisku. Od początku argentyńscy siatkarze odskoczyli na cztery oczka i Serbowie cały czas musieli gonić wynik. Momentami udawało im się przybliżyć na jeden punkt, ale potem szła seria błędów i znów różnica między zespołami się powiększała. Piłkę meczową dał atak Martina Ramosa, a w chwilę później na blok nadział się Uros Kovacević. W całym spotkaniu podopieczni trenera Grbicia mylili się aż 25 razy, a przeciwnicy tylko 10 i to najlepiej tłumaczy przyczynę porażki.

Ten wynik i tak nie ma już znaczenia dla żadnej z drużyn. Argentyńczycy nie mają już szans na awans do finałów, a Serbowie wywalczyli go sobie dzień wcześniej.

Argentyna - Serbia 3:0 (25:23, 25:22, 25:20)

Argentyna: Poglajen (14), Palacios (14), Sole (10), Crer (4), De Cecco (3), Bruno (2), Gonzalez (libero) oraz Ramos (2), Lima (1), Martinez, Gonzalez D., Quiroga, Santucci

Serbia: Kovacević (18), Luburić (14), Lisinac (7), Podrascanin (5), Ivović (1), Jovović (1), Majstorović (libero) oraz Katić (7), Stanković (2), Okolić, Brdjović

Komentarze (2)
avatar
nowa
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po tym co pokazali w Polsce to już nie jest aż taka niespodzianka. Serbowie może złapali zadyszkę, wczoraj Iran dzisiaj Argentyna 
avatar
Mg1
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Argentyna! Mała niespodzianka!