Siatkarze z województwa śląskiego mają czego żałować. Prowadzili z Cerrad Czarnymi już 2:0 i niewiele brakowało, by wygrali 3:1. Niewykorzystane sytuacje spowodowały, że w Radomiu doszło do piątego seta, w którym lepsi okazali się podopieczni Raula Lozano.
- Nie mogę zrozumieć, jak przegraliśmy czwartego seta. Mieliśmy w końcówce dwie czy trzy szanse i ich nie wykorzystaliśmy. Gdybyśmy skończyli te akcje, to wynik byłby inny. Prowadziliśmy chyba 20:18 i mieliśmy kontrę. Ale teraz możemy tylko gdybać - skomentował Bartosz Janeczek.
Gracze BBTS-u Bielsko-Biała mają na swoim koncie siedem rozegranych tie-breaków, z czego cztery zakończyły się ich porażką. Dwa z nich przegrali z resztą z radomianami. - Nie lubię mówić znowu tego samego, ale naprawdę gramy nieźle i przegrywamy w tie-breaku. Nie wiem, co się dzieje. Wygrywamy pierwsze dwa sety, a później przestajemy grać. W trzecim secie przeciwnik się odbudowuje, w czwartym też w końcówce tracimy 2 czy 3 piłki. No i w tej piątej partii znowu rywale grają lepiej - analizował zawodnik.
Warto podkreślić, że w drugim secie bielszczanie przegrywali 3:8, a mimo tego zdołali wygrać 25:23. - Taka jest siatkówka, można zdobyć punkty seriami. W drugiej partii goniliśmy rywala i udało nam się ją rozstrzygnąć na naszą korzyść. Szkoda, że wykorzystaliśmy tylko te dwie końcówki, nie więcej. Jesteśmy źli i zawiedzeni, że nie wywozimy z Radomia kompletu "oczek". Zdobyliśmy jeden skromny punkcik, co też jest dobre - zaznaczył 28-latek.
Bartosz Janeczek praktycznie od początku sezonu nie ma zmiennika, bowiem Paweł Gryc zerwał więzadła w kolanie. Atakujący przez dwa sety był ważnym punktem BBTS-u, to na nim głównie opierała się gra na skrzydłach. Od trzeciej partii jego skuteczność nie była już tak efektowna. Ostatecznie siatkarz skończył 17 z 39 piłek (44 proc.), popełnił przy tym 5 błędów i aż 7 razy został zatrzymany blokiem. Do 17 "oczek" w ataku dorzucił 3 asy serwisowe i 1 punktowy blok. - Oczywiście, że całą zdobycz indywidualną wolałbym zamienić na nasze zwycięstwo i punkty do tabeli. Zwycięstwa są ważne, bo budują i nakręcają atmosferę. Wówczas gra poszczególnych zawodników schodzi na dalszy plan - dodał.
Zobacz wideo: Ta wiadomość "przygniotła" Michała Kołodziejczyka. Totalna głupota czy świetny pomysł?
Źródło: WP SportoweFakty