Jeżeli Chemik Police wygra z mistrzyniami Włoch, to wyprzedzi je w tabeli, a w perspektywie będzie mieć mecz z Agelem Prościejów, który sprawić problemy potrafi, ale jeszcze nikogo nie pokonał.
- Czeka nas ostateczna rozgrywka w grupie Ligi Mistrzyń. Nasza sytuacja wyjściowa jest bardzo pozytywna - ocenia Giuseppe Cuccarini, trener Chemika. - Interesuje nas awans z pierwszego miejsca. Trzeba w tym celu pokonać zarówno Pomi, jak i Agela. Wszystko, co potrzebne do zrealizowania celu, jest w naszych rękach.
Spotkanie z Pomi Casalmaggiore zobaczy na żywo komplet publiczności. Poprzednio tak wielu kibiców oglądało mecz Chemika z Eczacibasi Stambuł. - Później nastała trudna dla nas przerwa na reprezentację. Dziewczyny wróciły po niej do klubu może nie w pełni zgrane, ale pozytywnie nastrojone - zapewnia Cuccarini.
- Podoba mi się ich nastawienie. Czeka je trudne zadanie. Pomi to silna drużyna, która zmusi do dużego wysiłku, ale jestem przekonany, że ponownie możemy pokonać tego przeciwnika - nawiązuje szkoleniowiec do zwycięstwa we Włoszech.
Klub z miasteczka Casalmaggiore to nowa marka w żeńskiej siatkówce. Już w swoim debiucie w Lidze Mistrzyń pokazał jaki drzemie w nim potencjał, ponieważ wygrał na wyjeździe z obrońcą trofeum, Eczacibasi Stambuł.
- Pomi to młoda drużyna bez długiej historii. Niedawno awansowała do najwyższej ligi we Włoszech, a kiedy zdobyła mistrzostwo, to odebrano jak niespodziankę. Oglądałem wtedy mecze Pomi i naprawdę grało fajną siatkówkę. Dobrą robotę robiła tam Katarzyna Skorupa. Miała wsparcie w partnerkach, a świetnie wyglądały środkowe - opowiada Cuccarini.
- Drużyna zmieniła się przed sezonem, ale nie spadła ani jej jakość, ani doświadczenie. Nie wiem jak dokładnie wygląda sytuacja finansowa Pomi, ale zakontraktowanie takiego trenera jak Barbolini czy siatkarki Piccinini mówi samo za siebie. Poziom sportowy idzie zazwyczaj w parze z potencjałem organizacyjnym.
Początek meczu z Pomi w środę o 18.