W starciu z Biało-Czerwonymi, grę mistrzyń Europy odbudowało wejście na parkiet, nominalnie drugiej rozgrywającej, Jewgieniji Starcewej. Tym występem siatkarka Dynamo Kazań znalazła uznanie w oczach selekcjonera, bowiem we wtorkowym meczu wybiegła w podstawowym składzie.
Z kolei Włoszki rozpoczęły pojedynek ze środkową Cristiną Chirichelli, której występ, ze względu na kontuzję odniesioną w Sylwestra, pozostawał pod znakiem zapytania. Dużym zaskoczeniem było natomiast wystawienie na ataku Nadi Centoni, a nie Valentiny Diouf.
Atakująca pojawiła się na boisku dopiero przy stanie 21:14 dla Rosjanek. Wówczas było już za późno na odwrócenie przebiegu premierowej odsłony meczu. Od pierwszych akcji reprezentantki Sbornej narzuciły swój rytm gry. W oczach zawodniczek trenera Mariczewa było widać przekonanie o własnej wartości, a nie jak dzień wcześniej, strach. Świetnie na skrzydle prezentowała się Tatiana Koszeliewa, a ważny punkt z zagrywki dołożyła Irina Zariażko. Rosjanki wygrały seta 25:16, a jedyny słabszy moment przydarzył im się w połowie partii, kiedy rywalki doprowadziły do remisu po 12.
Zupełnie inny przebieg miała druga odsłona. Siatkarki z Półwyspu Apenińskiego poprawiły grę w ataku (w poprzednim secie zdobyły w tym elemencie tylko 3 punkty). Z kolei po stronie Rosjanek powróciły problemy z meczu z Polkami, czyli słabe przyjęcie zagrywki. W związku z tym, na lewym skrzydle spadła skuteczność Koszeliewej. Z kolei po drugiej stronie siatki lepiej zaczęła grać Centoni, a swoje punkty dołożyły Antonella del Core i Chirichella. Partię 25:23 wygrały Włoszki, a zakończyła się ona nieporozumieniem pomiędzy Rosjankami, które nie przebiły sytuacyjnej piłki.
Nasze wschodnie sąsiadki szybko opanowały sytuację na parkiecie. Co prawda w trzecim secie nadal miały sporo kłopotów z przyjęciem, ale problemy w tym elemencie nadrobiły świetną grą skrzydłowych. Natalia Obmoczajewa i Koszeliewa zdobywały najważniejsze punkty. Włoszki, prowadzone przez Marco Bonitte, nie miały sposobu na zatrzymanie największych gwiazd aktualnych mistrzyń Europy. Neutralnym kibicom oglądało się to spotkanie bardzo ciężko. Na palcach jednej ręki można było policzyć finezyjne akcje, a na boisku dominowały błędy, zwłaszcza po stronie Włoszek.
Antonella Del Core i jej koleżanki nadzieję na doprowadzenie do tie-breaka mogły mieć tylko do pierwszej przerwy technicznej czwartej partii. Od stanu 8:7 wyższy bieg włączyły Rosjanki. Za sprawą bardziej skutecznych skrzydłowych, znów zbudowały sobie pięciopunktowe prowadzenie (16:11), które dość pewnie utrzymały do końca rywalizacji. Piłkę meczową zagwarantowała Rosjankom Ljubow Sokołowa, a triumf atakiem z prawego skrzydła przypieczętowała, najlepsza zawodniczka wtorkowego pojedynku, Obmoczajewa.
Rosja - Włochy 3:1 (25:16, 23:25, 25:19, 25:21)
Rosja:
Szczerban (4), Starcewa (3), Obmoczajewa (18), Zariażko (6), Koszeliewa (20), Ljubuszkina, Małowa (libero) oraz Sokołowa (1), Kosianenko, Małych, Khodunowa
Włochy:
Del Core (8), Ferretti (1), Centoni (4), Guiggi (8), Bosetti (2), Chirichella (5), De Gennaro (libero) oraz Egonu (5), Diouf (2), Orro (2), Danesi (2), Sansonna (libero)
Tabela grupy B:
Miejsce | Drużyna | Mecze | Z-P | Punkty | Sety |
---|---|---|---|---|---|
1. | Rosja | 2 | 2-0 | 5 | 6:3 |
2. | Polska | 2 | 0-1 | 1 | 2:3 |
3. | Włochy | 1 | 0-1 | 0 | 1:3 |
4. | Belgia | - | - | - | - |
Ten mecz był do wygrania. Porażka siatkarek na inaugurację
{"id":"","title":""}