Siatkarze PGE Skry Bełchatów wreszcie przełamali swoją niemoc w starciach z Cerrad Czarnymi Radom i wygrali za 3 punkty. We wcześniejszych sezonach Wojskowi wygrali 3:1, a rok temu urwali bełchatowianom punkt.
- Każdy mecz jest inny, dlatego nie myśleliśmy w ogóle o poprzednich wynikach w Radomiu, choć zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to ogromnie trudny teren. Z tego powodu bardzo cieszymy się z kompletu punktów i że zrobiliśmy sobie prezent na święta - nie ukrywał Kacper Piechocki.
Wynik każdego z setów rozstrzygał się w końcówce, dlatego zwycięstwo Skry 3:1 nie do końca odzwierciedla przebieg spotkania. - Mecz był niezwykle trudny. Każda z drużyn mogła go wygrać i zdobyć punkty, więc tym bardziej cieszymy się z tego, że zagraliśmy dobrze w końcówkach i potrafiliśmy je rozstrzygnąć na swoją korzyść. Dzięki temu zwycięstwu dopisujemy niezwykle cenne "oczka" - zauważa libero. Zdobycie kompletu punktów przez podopiecznych Miguela Falaski powoduje, że do będącej na pierwszym miejscu ZAKSY tracą tylko 2 "oczka".
Podczas spotkania w Radomiu jednym z ważniejszych elementów okazał się serwis. Choć nie był to mecz asów serwisowych (po 6 punktów po obu stronach), to jednak presja wywierana zagrywką pozwalała odrabiać straty. - To nie jest łatwa sala do zagrywania, ale i do przyjmowania, jeśli ta zagrywka w ogóle wejdzie w boisko. Musimy zapomnieć o tym, że popełniliśmy aż 26 błędów, choć oczywiście obejrzymy spotkanie i dokonamy analizy - podkreślił 20-latek.
Kacper Piechocki zagrał w Radomiu od pierwszych minut, potwierdzając tym samym, że uraz, jakiego nabawił się w meczu Ligi Mistrzów, nie był groźny. Cerrad Czarni Radom starali się wykorzystać fakt, że młody zawodnik wraca po drobnej kontuzji i może nie być pewny swoich umiejętności. Libero PGE Skry Bełchatów piłkę dogrywał 22 razy. Uzyskał przy tym 45 proc. dogrania pozytywnego i 23 proc. perfekcyjnego. Popełnił przy tym 2 błędy. - Dużo przyjmowałem, ze swojej gry nie jestem do końca zadowolony, na pewno mogę grać lepiej. Może nie popełniłem zbyt dużo bezpośrednich błędów, ale zostawiałem piłkę nad sobą, na trzecim metrze. Może to i dobrze, bo radomianie ryzykowali w polu serwisowym, więc zagrywka nie należała do najłatwiejszych - ocenił.
Jakie plany na czas świąteczny ma nasz rozmówca? - Dostaliśmy aż 10 dni wolnego, to świetna okazja, żeby zregenerować siły, wszystkim to się przyda. Dzięki wolnemu będziemy gorąco dopingować chłopaków z reprezentacji - zapowiedział.