Poprzednie, sparingowe starcia obu ekip kończyły się zwycięstwami kadry z Zagłębia Dąbrowskiego, dlatego siatkarki Taurona MKS-u liczyły na podtrzymanie passy w oficjalnym starciu i zrewanżowanie się Mineralnym za dotkliwą porażkę w ubiegłorocznym ćwierćfinale ekstraklasy. Zespół Bogdana Serwińskiego, choć nieco zmęczony zwycięskim bojem w Pucharze CEV z VC Wiesbaden, nie zamierzał składać broni.
Z początku Zagłębianki miały spore trudności ze złapaniem właściwego rytmu gry, ale as Michi Hancock (4:3) zwiastował szybkie przebudzenie. Za to muszyńska drużyna wydawała się skuteczniejsza w ataku, lecz nabierała się na mniej siłowe, sprytne zagrania rywala. Udało jej się odrobić przewagę rywala po dwóch blokach Natalii Kurnikowskiej, zmuszając do przerwy na żądanie trenera rywalek, a następnie zyskać kilka cennych punktów po serii udanych bloków na lewym skrzydle. MKS szybko odrobił straty rękami Joanny Staniuchy-Szczurek, co zwiastowało ciekawy przebieg starcia (15:16). To właśnie wejście doświadczonej przyjmującej okazało się kluczowe, zdobyła ona kluczowe punkty w ostatniej części partii, zakończonej punktem Rebecci Pavan. Gościom zabrakło dokładnego przyjęcia oraz odrobiny szczęścia mimo wybronienia dwóch piłek setowych.
Wystarczyła chłodna głowa Mai Savić w akcjach przy siatce, by to Polski Cukier Muszynianka zaczął dyktować warunki na starcie kolejnej odsłony spotkania. Przy gorszym przyjęciu gospodynie nie mogły już liczyć na skuteczne akcje ze skrzydeł, natomiast w nawiązaniu walki bardzo pomogła im seria bloków i niezawodny serwis Hancock (10:11). Chwila chwały nie trwała długo, zawodniczki MKS-u oddały za darmo kilka cennych "oczka" po chwilach zawahania w kontrze zagranicznych reprezentantek tego klubu. Nie brakowało ambitnych prób odzyskania dominacji (okupionych dwiema żółtymi kartkami), niezłe spotkanie rozgrywała doświadczona Eleonora Dziękiewicz, ale podopieczne trenera Serwińskiego nie wypuściły z rąk okazji na wyrównanie.
Oba zespoły zaczęły zdobywać punkty jedynie w miniseriach po trzy lub cztery udane akcje, nie unikając własnych wpadek, natomiast minimalną przewagę miał Tauron MKS po uderzeniu Rebecci Perry. Można było docenić starania aktywnej na lewym skrzydle Różyckiej, dzięki której gospodynie mogły spokojnie myśleć o całej partii. Poza tym rywalki Zagłębianek mogły żałować nieudanych zagrywek (16:13). Po udanych zagraniach Sylwii Pelc i ofensywnych omyłkach MKS-u znów zrobiło się gorąco: zawodniczki Juana Manuela Serramalery straciły zimne głowy w końcówce seta i przez błąd dotknięcia siatki darowały małopolskiej kadrze punkt (23:25). Feralny fragment meczu podrażnił piąty zespół minionego sezonu, który zaczął następnego seta od prowadzenia 5:1 i 8:4, w czym wydatny udział miała Kamila Ganszczyk.
Jednak w kobiecej siatkówce można zmarnować każdy punktowy dystans, a sprawiły to wysiłki Savić i chaotyczne kontry MKS-u. Drużyna z Dębowego Miasta opanowała nerwy, wykazując się czytaniem gry i szczelnym blokiem (16:9). Po ekwilibrystycznej kiwce jedną ręką Hancock stało się jasne, że wszystko rozstrzygnie się w tie-breaku. W nim doszło do kolejnego zwrotu akcji dzięki skuteczności duetu Grejman-Kurnikowska, a gospodynie musiały sobie radzić bez kontuzjowanej Staniuchy-Szczurek (5:8). Miejscowe nie zamierzały składać broni i udowodniły efektownymi obronami, że nie odpuszczą ani jednej akcji. Ich marzenia o odwróceniu losów spotkania zostały brutalnie zablokowane przez pewne siebie Mineralne. Tym samym ekipa z Małopolski udowodniła, że stać ją na przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę w trudnych momentach.
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Polski Cukier Muszynianka Muszyna 2:3 (25:23, 21:25, 23:25, 25:17, 11:15)
Tauron MKS: Różycka, Dziękiewicz, Hancock, Ganszczyk, McClendon, Pavan, Strasz (libero) oraz Piekarczyk, Pavan, Staniucha-Szczurek
Polski Cukier Muszynianka: Savić, Grejman, Helić, Sosnowska, Kurnikowska, Milovits, Krzos (libero) oraz Ciaszkiewicz-Lach, Śliwa (libero), Pelc, Hatala, Skrzypkowska