Anna Werblińska: Jest mi wstyd

Przyjmująca reprezentacji Polski miała w sobotę ręce pełne roboty. Nie była jednak w stanie powstrzymać grających konsekwentnie rywalek.

Biało-Czerwone mecz przeciwko Italii rozpoczęły z dwiema nominalnymi atakującymi w wyjściowym składzie. W związku z tym cały ciężar gry w obronie spadł na barki Anny Werblińskiej i libero Pauliny Maj-Erwardt. Wspomniane zawodniczki łącznie przyjmowały tego dnia zagrywki rywali aż 70 razy! I choć nie ustrzegły się błędów, ostatecznie obie skończyły spotkanie z bardzo dobrymi statystykami (ponad 50% perfekcyjnego przyjęcia). Wykonana przez nie potężna praca nie przełożyła się jednak na korzystny wynik końcowy.

- Jest mi przykro i przede wszystkim wstyd, bo w niektórych momentach grałyśmy naprawdę fajnie. Problemem w sobotnim meczu było to, że jak miałyśmy dobre przyjęcie, to nie byłyśmy w stanie skończyć pierwszej piłki. Kiedy w odbiorze szło gorzej, zdobywałyśmy punkty w ataku. Trudno powiedzieć, co o tym decydowało - przyznała Werblińska. - Nie zagrałyśmy swojej gry, tak, jak potrafimy. Mogę tylko wszystkich przeprosić i obiecać, że w niedzielę będzie lepiej - dodała doświadczona przyjmująca.

Po dwóch naprawdę dobrych setach Polki momentalnie zgasły i w kolejnych odsłonach stać je było już tylko na krótkie zrywy. - Zadecydowały nasze błędy i to one nas w pewnym momencie pogrążyły. Jak rywalki odskakują na trzy, cztery, pięć punktów, to jest już naprawdę trudno. Część dziewczyn krzyczy jeszcze na boisku, chce pobudzić resztę, część jednak może gdzieś tam być wycofana i powoli się zamykamy, znika wola walki. Musimy nad tym popracować. Ten mecz po prostu nam nie wyszedł, ale jeszcze dwa przed nami. Trzeba się spiąć, sprężyć i pokazać, na co nas stać - zaznaczyła przyjmująca Chemika Police.

W sobotę, mimo zmasowanego ostrzału ze strony rywalek, Werblińska mocno wspierała koleżanki również w ofensywie.  W sumie zdobyła 12 punktów, z czego 11 atakiem (przy 24 próbach). Co ważne, ani razu nie dała się zablokować. Czy jej dobra gra pomoże sięgnąć Polkom po zwycięstwo w kolejnych meczach? - Myślę, że nawet Słowenki nie będą tutaj łatwym przeciwnikiem. Z taką grą, jaką zaprezentowałyśmy w sobotę, każdy mecz będzie dla nas trudny. Wierzę, że wyciągniemy wnioski, a każda poukłada sobie w głowie, co mogła zrobić lepiej. Trzeba wyjść na boisko i pokonać Holenderki - podkreśliła 31-letnia zawodniczka.

Marcin Olczyk z Apeldoorn

#dziejesiewsporcie: piękny gest Hulka

Źródło artykułu: