MKS Fakro Muszynianka Muszyna – Volley Bergamo 0:3 (14:25, 24:26, 18:25)
Volley: Ortolani, Piccinini, Del Core, Barazza, Arrighetti, Lo Bianco, Merlo (libero) oraz Araki.
Fakro Muszynianka: Bełcik, Mirek, Frątczak, Phlotova, Pycia, Jagieło, Zenik (libero) oraz Rosner, Śrutowska, Pykosz, Kaczor.
Sędziowali: Adrian Flueckinger (Szwajcaria) i Jiri Dvorak (Czechy).
Ten mecz był dla siatkarek Fakro Muszynianki punktem kulminacyjnym ostatnich kilku tygodni. Po porażce na własne życzenie w Istmbule, od podopiecznych Bogdana Serwińskiego oddaliło się nieco widmo historycznego awansu do fazy play-off Ligi Mistrzyń. Świadomość utraconej szansy chyba nadal siedziała gdzieś w głowach zawodniczek z Muszyny, bowiem mecz z Volleyem Bergamo rozpoczął się dla nich koszmarnie.
Znakomita asekuracja, pewne ataki i stoicki spokój w grze, pozwoliły siatkarkom z Włoch już od początku wypracować sobie kilkupunktową przewagę. Kiedy na tablicy pojawił się wynik 12:5 dla zawodniczek Lorenzo Micelliego, już chyba nikt nie wierzył w odwrócenie losów seta. Kapitalnie grały reprezentantki Włoch: Francesca Piccinini i Antonella Del Core. Nawet dobra dyspozycja libero polskiej drużyny, Marioli Zenik, nie pozwalała na obronę świetnych ataków Włoszek. W pewnym momencie przewaga pięciokrotnych triumfatorek Ligi Mistrzyń sięgnęła już ośmiu punktów. Trener Serwiński próbował zmienić coś w grze swojego zespołu, wprowadzając na parkiet Milenę Rosner, Agnieszkę Śrutowską i Dorotę Pykosz ale losów seta nie dało się już odwrócić. Pierwsza partia zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem drużyny z Bergamo 25:14 i nic nie wskazywało na lepszą grę Polek w kolejnych setach.
Drugą partię znacznie lepiej rozpoczęły siatkarki Fakro Muszynianki. Zespół z Muszyny prowadził 3:1, jednak bardzo szybko do głosu ponownie zaczęły dochodzić zawodniczki z Bergamo. Świetnie rozgrywała Eleonora Lo Blanco, dobrze atakowała Serena Ortolani i po kilku chwilach Włoszki schodziły na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:6. Po przerwie Polki zaczęły wreszcie grać tak, jak na Mistrzynie Polski przystało. Świetną partię rozgrywała Joanna Mirek, dobrze atakowała Aleksandra Jagieło. Przy stanie 12:9 dla miejscowych, o czas poprosił trener ekipy z Bergamo. Po wznowieniu gry kibice mogli obserwować siatkówkę na najwyższym światowym poziomie. Zawodniczki z Włoch walczyły o każdą piłkę, zarówno rękami jak i nogami, ale to Muszynianka nadal pozostawała w natarciu. Kolejna przerwa techniczna to prowadzenie polskiej drużyny 16:14. Szalał przy linii szkoleniowiec Volleyu, Lorenzo Micelli, co bardzo szybko podziałało na jego podopieczne. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry, Włoszki wyszły na prowadzenie 17:16 i o czas poprosił Bogdan Serwiński.
W odróżnieniu od siatkarek z Italii, Polki nie wyciągnęły wniosków z wcześniejszego przebiegu meczu, a przewaga rywalek wzrosła do trzech punktów. Kolejna przerwa dla Mistrzyń Polski i walka punkt za punkt już do końca seta. Kiedy Jenny Barazza uderzyła z krótkiej piłki w aut, przewaga Włoszek stopniała już tylko do jednego punktu. Po stronie Volleyu świetna obrona i znakomite rozegranie. Muszynianka raziła rywalki atomowymi atakami, które wielokrotnie cudem ratowały siatkarki z Włoch. Przy stanie 23:22 piłkę w górze miała Kamila Frątczak, jednak nie udało się zdobyć punktu i Włoszki miały pierwszą piłkę setową. Kolejne dwa punkty padły jednak łupem Polek, a set zaczął przypominać najlepszy horror. Niestety dla Mistrzyń Polski, w końcówce więcej opanowania wykazały zawodniczki z Bergamo i po ataku Kamili Frątczak w aut, to one mogły cieszyć się ze zwycięstwa 26:24.
Trzecia partia i Fakro Muszynianka pod ścianą. Żeby myśleć o zwycięstwie i wyjściu z grupy, zawodniczki Bogdana Serwińskiego musiały tego seta wygrać. Rozpoczęły dobrze, od jednopunktowego prowadzenia do stanu 6:5. W tym momencie sprawy w swoje ręce wzięła Valentina Arrighetti. Środkowa zespołu z Bergamo grała jak natchniona, w pojedynkę niwelując przewagę Mistrzyń Polski. Na pierwsza przerwę techniczną zawodniczki schodziły jeszcze przy prowadzeniu Fakro Muszynianki 8:7. Po wznowieniu gry, podobnie jak w poprzednim secie, walka toczyła się o każdy punkt. Włoszki wciąż broniły nieprawdopodobne piłki, a zawodniczki z Muszyny skupiły się na bombardowaniu rywalek potężnymi atakami ze środka. Po kilku minutach Serena Ortolani wyprowadziła swoją drużynę na trzypunktowe prowadzenie 13:10 i trener Serwiński poprosił o przerwę. Mistrzynie Polski grały bardzo dobrze, jednak Włoszki były w tym meczu klasą dla siebie. Sytuacja Polek stała się dramatyczna, kiedy Volley prowadził przed drugą przerwą techniczną 16:11. Trener Serwiński próbował kolejnych zmian, na parkiecie pojawiły się Agnieszka Śrutowska i Joanna Kaczor, ale końcówka partii należała do Franceski Piccinini. Gwiazda reprezentacji Włoch atakowała z każdej, nawet najtrudniejszej pozycji, dając pokaz siatkarskiego sprytu i kunsztu. Kolejny czas dla szkoleniowca Fakro Muszynianki to prowadzenie Włoszek 19:14. Nerwowo zrobiło się chwilę później, kiedy Francesca Piccinini popełniła błąd, nie rozpoczynając na czas gry zagrywką. Ekipa z Bergamo reklamowała, że zawodniczka usłyszała inny gwizdek na trybunach, jednak sędziowie byli niewzruszeni i punkt powędrował na konto miejscowych. Nic to jednak nie zmieniło, jeśli chodzi o przebieg seta. Włoszki dawały popis skutecznej i pięknej gry, utrzymując pięciopunktową przewagę. Trzecią partię i cały mecz zakończył autowy atak siatkarek z Muszyny.
Fakro Muszynianka przegrała z Volleyem Bergamo 0:3, choć trudno mieć o ten mecz jakiekolwiek pretensje do siatkarek trenera Bogdana Serwińskiego. Mistrzynie Polski grały dobrze (popełniły w meczu dokładnie tyle samo niewymuszonych błędów ile rywalki - 11), jednak nie wystarczyło to na jeden z najlepszych zespołów w Europie. Zawodniczki z Bergamo pokazały, jak w siatkówkę grać się powinno. Świetna obrona, znakomite rozegranie oraz kończące ataki Franceski Piccinini, Antonelli Del Core i Sereny Ortolani pozwoliły odnieść przekonujące zwycięstwo. Dość powiedzieć, że ta ostatnia siatkarka zdobyła w całym meczu 19 punktów, aż 18 razy skutecznie kończąc własne ataki. Polska drużyna musi szybko otrząsnąć się po tej porażce i już za tydzień walczyć o wszystko w Bukareszcie z Metalem Galati.