Japończycy, skazywani w starciu z Biało-Czerwonymi na pożarcie, rozpoczęli sobotni pojedynek bez żadnych kompleksów. Przez większość pierwszego seta to właśnie oni posiadali minimalną inicjatywę, która objawiała się niewielkim, maksymalnie trzypunktowym prowadzeniem. Mieli nawet, przy stanie 25:24, w górze piłkę setową, ale ostatecznie cała partia zakończyła się wygraną Polaków 28:26. W dalszej części pojedynku nasi siatkarze rozpoczęli swój show w polu serwisowym, co okazało się równoznaczne z brakiem emocji w drugiej i trzeciej odsłonie.
[ad=rectangle]
- W pierwszym secie także zagrywaliśmy na dobrym poziomie, ale po prostu Japończycy również dobrze przyjmowali. Kiedy mieli po swojej stronie wysoką jakość przyjęcia, grało nam się z nimi bardzo trudno. Nie mogliśmy zrobić im wówczas żadnej krzywdy i stąd wzięła się tak nerwowa końcówka. W kolejnych partiach serwowaliśmy właściwie tak samo, ale rywalom spadła już skuteczność odbioru. Jak widać, wszystko zakończyło się tak, że dwa ostatnie sety przebiegły już właściwie bez historii - skomentował Mateusz Bieniek.
Obok zagrywki, innym bardzo ważnym aspektem, który pozwolił Polakom na odwrócenie losów końcówki inauguracyjnej partii na swoją korzyść, był blok. Tym elementem podopieczni Stephane'a Antigi zaczęli bowiem punktować, jak i otrzymywać dzięki niemu jakiekolwiek profity, dopiero po przekroczeniu granicy 20 zdobytych "oczek".
- Bardzo często jest tak, że najpierw trzeba się trochę obyć z przeciwnikiem i zobaczyć, jak danego dnia sobie radzi, a bloki przychodzą później. Serwis z pewnością jest kluczowym elementem, który bardzo pomaga, zwłaszcza przy takim zespole jak Japonia. Kiedy ich niscy zawodnicy nie spisują się dobrze w przyjęciu, są odrzuceni od siatki, gra się z nimi o wiele łatwiej - dodał 21-letni siatkarz.
Reprezentanci Japonii będą jednym z rywali Orłów podczas zbliżającego się Pucharu Świata, który zostanie rozegrany w dniach 8-23 września właśnie w Kraju Kwitnącej Wiśni. Polacy podejmą gospodarzy w swoim dziesiątym, przedostatnim pojedynku na tym turnieju (22 września). Zawodnik Effectora Kielce zapewnił, że pomimo gładkiego triumfu w Toruniu z pewnością podejdą do niego odpowiednio skoncentrowani. - Nie mamy żadnych podstaw, by lekceważyć jakiegokolwiek przeciwnika. Zawsze wychodzimy na boisko z należytym respektem i po to, by zwyciężyć - spuentował Bieniek.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)