Już przed rozpoczęciem spotkania było wiadomo, że podopieczni Andrzeja Kowala muszą wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, by poważnie zagrozić ekipie prowadzonej przez Andreę Gianiego. Słoweńcy zakończyli bowiem fazę grupową z kompletem dziesięciu zwycięstw, zdobywając w niej aż 29 na 30 możliwych punktów.
[ad=rectangle]
- Może i Słoweńcy byli dla nas poza zasięgiem, ale my również zagraliśmy po prostu słabo. Wypadliśmy blado w ataku oraz przyjęciu i to na pewno przyczyniło się do naszej porażki. Myślę, że jeśli poprawimy grę w tych elementach, w kolejnym pojedynku będziemy w stanie powalczyć - skomentował Bartłomiej Bołądź.
Po jednym z przegranych starć przeciwko reprezentacji Macedonii w Kaliszu (7-8 sierpnia), przyjmujący polskiej ekipy Wojciech Ferens powiedział, iż "porażki są nawozem sukcesu". O tym, że dla drugiej kadry Biało-Czerwonych wcale nie wyniki są najważniejsze na każdym kroku informuje również trener Kowal. Bardziej doświadczona Słowenia dobitnie obnażyła wciąż jeszcze liczne braki naszych siatkarzy, udzielając im solidnej lekcji siatkówki. Jej triumf nie był w czwartek zagrożony właściwie ani przez moment.
- Grając przeciwko takiej drużynie jak Słowenia możemy tylko zyskać, nie mamy nic do stracenia. Możemy się tylko cieszyć, że dostaliśmy okazję do zmierzenia się z tak dobrym zespołem. Uważam go za faworyta meczu finałowego - dodał atakujący Cerrad Czarnych Radom.
W piątkowych spotkaniach Wałbrzychu, o złoto Ligi Europejskiej zagrają Słowenia z Macedonią (godz. 20), zaś wcześniej, o 17:00, Polska B powalczy o brąz z Estonią. Wielu zawodnikom po raz kolejny, podobnie jak podczas Igrzysk Europejskich w Baku, zajrzy w oczy widmo zajęcia 4. miejsca. O ile jednak taki wynik na turnieju w Azerbejdżanie został uznany za sukces, o tyle w Lidze Europejskiej byłby z pewnością potraktowany jako osiągnięcie poniżej oczekiwań. Warto wspomnieć, że w fazie grupowej "Orły" dwukrotnie okazały się słabsze od Estończyków, przegrywając w Parnawie 0:3 i 1:3.
- Nie myśleliśmy w ekipie o możliwości ukończenia turnieju na 4. pozycji. Przed jego rozpoczęciem skupialiśmy się na naszej grze, to było najważniejsze. Wiedzieliśmy, że będziemy w stanie nawiązać walkę, jeśli zagramy na swoim optymalnym poziomie. Niestety w półfinale tego nie pokazaliśmy. Mam jednak nadzieję, iż w potyczce o brązowy medal będzie lepiej, choć o jego zdobycie na pewno będzie trudno - podsumował Bołądź.