W czwartkowej konfrontacji w Ergo Arenie Rosjanie wypadli na tle Biało-Czerwonych blado. Nasi reprezentanci grali jak z nut, z tego rytmu nie wytrąciła ich nawet dziesięciominutowa przerwa. Natomiast w grze Sbornej nie zazębiały się poszczególne elementy siatkarskiego rzemiosła, czego efektem jest porażka w trzech odsłonach.
[ad=rectangle]
- Po takim meczu w naszym wykonaniu trudno jest cokolwiek powiedzieć, gdyż popełnialiśmy błędy we wszystkich elementach gry - przyznał kapitan Rosjan, Andriej Aszczew. Nic dziwnego, że siatkarze Sbornej po przegranej schodzili z parkietu ze zwieszonymi głowami, nie umieli oni bowiem wykorzystać elementów, które zazwyczaj są ich atutem - jak chociażby zagrywka (nie zaserwowali ani jednego asa) czy blok.
Rosjanie wypadli słabo również w ataku. Ich szkoleniowiec postarał się wytłumaczyć taką postawę swoich podopiecznych w tym elemencie gry. - Myślę, że główną przyczyną naszej porażki było wiele błędów w ataku, popełnianych przez naszych kluczowych zawodników. Rozgrywający nie zdążyli jeszcze zgrać się z resztą zespołu i dlatego nasza gra wyglądała nie najlepiej. Na pewno było sporo dobrych momentów w naszym wykonaniu, ale było ich niewystarczająco dużo, by pokonać Polaków - przyznał Andriej Woronkow.
Już w piątek Rosjanie będą mieli okazję do wzięcia rewanżu na Biało-Czerwonych, na godzinę 20:15 został bowiem zaplanowany drugi pojedynek pomiędzy oboma reprezentacjami. - Musimy jeszcze dużo pracować, widzimy mankamenty swojej gry i będziemy się starać je systematycznie eliminować - powiedział szkoleniowiec.
bardzo ciekawe jaki miał r.y..j naczelny ogórek Sbornej - matoł Spiridonov vel "pszek" ?