Zenit Kazań był murowanym faworytem rywalizacji o awans do finału Ligi Mistrzów. W sobotę napotkał jednak na silny opór ambitnych gospodarzy i długo nie mógł być pewien zwycięstwa. - Zdawaliśmy sobie oczywiście sprawę, że Zenit to znakomity zespół. Pamiętaliśmy też, że to drużyna, która jako jedna z niewielu w ostatnich latach wygrywała z nami na naszym terenie. Staraliśmy się im jednak przeciwstawić. Zagraliśmy zespołowo i potrafiliśmy być groźni - podkreślił tuż po meczu Robert Kromm.
[ad=rectangle]
Trzy pierwsze sety półfinału były bardzo wyrównane, a ich losy decydowały się samych końcówkach. Zespół z Berlina, mimo że kilka razy musiał gonić wynik, na ogół był w stanie w decydujących momentach doprowadzać do remisów i znacznie utrudniać rywalom grę. Sytuacja uległa zmianie dopiero w czwartym secie.
- W ostatniej partii zagrywką rozłożył nas Wilfredo Leon. To on wyprowadził swój zespół na kilkupunktową przewagę, dając kolegom tak potrzebny spokój. W poprzednich setach staraliśmy się dotrzymywać rywalom kroku. W czwartej odsłonie nie daliśmy już jednak rady odrobić strat - zaznaczył w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl jeden z liderów Berlin Recycling Volleys. - Jestem dumny z mojego zespołu i wydaje mi się, że możemy być zadowoleni z naszej postawy. Nasi kibice dzielnie nas wspierali i myślę, że podobało im się to, co zobaczyli w naszym wykonaniu. Walczyliśmy o każdą piłkę - dodał.
Rywalem Niemców w spotkaniu o brąz Ligi Mistrzów będzie PGE Skra Bełchatów. Taki scenariusz przewidział jeszcze przed rozpoczęciem drugiego sobotniego meczu doświadczony Niemiec. - Resovię znamy z fazy grupowej i raz nawet ją pokonaliśmy. Na pewno łatwiej byłoby się nam przygotować do spotkania z nią, bo sporo już wiemy o zawodnikach z Rzeszowa. Tyle że oni byliby w takiej samej sytuacji. Wydaje mi się jednak, że swój półfinał zespół Resovii wygra - prognozował przed polskim półfinałem nasz rozmówca.