Robert Prygiel: Gdybyśmy zepsuli o połowę mniej zagrywek, wynik mógłby być inny

Choć Cerrad Czarni Radom prowadzili wyrównaną walkę z Cuprum Lubin, nie zdobyli w sobotę żadnych punktów. Ich bolączką była zwłaszcza zagrywka, w tym elemencie popełnili aż 20 błędów.

Dla Cerrad Czarnych pojedynek z Cuprum Lubin, po łatwo wygranych meczach z AZS-em Częstochowa i BBTS-em Bielsko-Biała, miał być poważną weryfikacją formy. Sobotnie widowisko dostarczyło wielu emocji, ale zakończyło się wynikiem 3:1 dla przyjezdnych. Radomianie mogą żałować zwłaszcza czwartej partii, w której mieli piłki setowe, ale ostatecznie beniaminek wygrał 30:28. - Jesteśmy bardzo rozczarowani. Liczyliśmy na jakieś punkty i trzeba przyznać, że niewiele zabrakło - krótko komentuje Robert Prygiel.
[ad=rectangle]
Gospodarze kolejny już raz nie wykorzystali atutu własnej hali - w meczu z Cuprum zepsuli aż 20 zagrywek, a zaserwowali tylko 2 asy! Zupełnie inne statystyki w tym elemencie mieli rywale, którzy w polu serwisowym pomylili się 13 razy, ale zdobyli 11 punktów. Trener Wojskowych nie ma wątpliwości, że słaba dyspozycja jego podopiecznych w serwisie zadecydowała o porażce. - Trzeba otwarcie powiedzieć, zabrakło naszej zagrywki. Była bardzo duża, za duża różnica między zespołami, jeśli chodzi o zdobycze punktowe. I to jest dla nas bolesne, bo graliśmy we własnej hali. Paradoksalnie ostatnio pracowaliśmy nad zagrywką, ale nie przyniosło to żadnych rezultatów - podkreśla.

W innych elementach siatkarskiego rzemiosła radomianie wypadli porównywalnie do lubinian. W bloku byli o "oczko" lepsi (12:11), podobnie w ataku (49 procent do 48). Co ciekawe, pomimo zepsucia aż 20 zagrywek, popełnili o trzy błędy mniej od rywala (25:28). - W pozostałych elementach graliśmy podobnie. W ataku niemal identycznie, w bloku nawet trochę lepiej - analizuje Robert Prygiel. Warto podkreślić, że Wojskowi w czterech setach popełnili tylko dwa błędy w ataku. W pierwszej i ostatniej odsłonie pomylił się Mikko Oivanen. - Mikko nam trochę "spuchł" w końcówce. Oczywiście grał bardzo dobry mecz, rewelacyjnie trzymał atak. Może jednak trzeba było wcześniej wpuścić Bartka Bołądzia, ale człowiek zawsze mądry jest po szkodzie - zastanawia się trener Czarnych.

W meczu z Cuprum zagrywka nie była najmocniejszą stroną Czarnych
W meczu z Cuprum zagrywka nie była najmocniejszą stroną Czarnych

Niewielkie ryzyko miejscowych w polu serwisowym spowodowało, że siatkarze Cuprum nie mieli praktycznie żadnych problemów z przyjęciem. Najczęściej eksploatowanymi zawodnikami byli Paweł Rusek i Ivan Borovnjak, którzy dograli razem 68 piłek. - Liderem lubinian w przyjęciu jest Jeroen Trommel, który jest z tego znany. Także Ivan Borovnjak trzymał dokładne dogranie. Zagrywaliśmy w libero, bo we wcześniejszych spotkaniach to właśnie Paweł wypadał najsłabiej - tłumaczy Robert Prygiel.

Mimo niekorzystnego wyniku szkoleniowiec Wojskowych zaznacza, że mecz mógł się podobać. - Myślę, że to było dobre widowisko. Gdybyśmy zepsuli o połowę mniej zagrywek, to wynik mógł być odwrotny. Poprawiliśmy blok i atak, wciąż naszą bolączką jest serwis - kończy trener Cerrad Czarnych.

Komentarze (0)