Ekipa Transferu Bydgoszcz, która pod koniec minionego roku imponowała skutecznością, pierwsze styczniowe starcie przegrała, uznając wyższość Lotosu Trefla Gdańsk. W sobotni wieczór, gracze Vitala Heynena będą mieli okazję powetować sobie niedawne niepowodzenie, sięgając po pierwszy w 2015 roku komplet punktów. Tym bardziej, że rywal nie należy do zbyt wymagających.
[ad=rectangle]
- Jesteśmy na dobrym poziomie od początku trwania ligi. Mamy wielu zawodników, którzy wchodzą na boisko i są w stanie pociągnąć naszą grę. Całe spotkanie oceniam bardzo wysoko. Szkoda, że nie umieliśmy wykorzystać swoich szans. Mieliśmy wiele możliwości do zmiany wyniku i zakończenia meczu szybciej. Jestem niepocieszony z tego powodu, ale to tylko udowadnia, na jak wysokim poziomie jesteśmy w stanie grać. Mam nadzieję, że tak właśnie będziemy walczyć z najlepszymi drużynami ligi - powiedział po porażce 2:3 z Lotosem Trefl Gdańsk, przyjmujący Transferu Bydgoszcz Andrew Nally.
Gospodarze sobotniego starcia, w potyczce z AZS Częstochowa, zamierzają powrócić na zwycięski tor. Tym bardziej, że przeciwko ekipie znad morza, gracze znad Brdy mieli wiele szans na zakończenie tej potyczki po swojej myśli. Ostatecznie jednak nie udało się tej sztuki dokonać i gracze z grodu Kazimierza Wielkiego od porażki rozpoczęli zmagania w 2015 roku. - Nie jestem przesądną osobą. Spotkanie rozgrywane na początku roku było tylko kolejnym w całej lidze, także nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Po porażce musimy, jak zawsze, zobaczyć co poszło nie tak, ciężej pracować nad słabszymi elementami i kontynuować walkę z kolejnymi zespołami. To, że jeszcze nie mamy zwycięstw w roku 2015, świadczy tylko o tym, że mamy dopiero styczeń. Ale w niedługiej przyszłości to się zmieni - przyznał Amerykanin, w wywiadzie dla naszego portalu.
Pierwszy mecz w roli szkoleniowca, w 2015 roku, niepowodzeniem zakończył także Michał Bąkiewicz. Prowadzeni przez wychowanka SMS-a Rzeszów gracze, w minionym tygodniu przegrali z Effectorem Kielce. - Na pewno towarzyszyły mi większe nerwy, ale to był początek mojej pracy. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej przede wszystkim pod względem naszej gry - przyznał po tym starciu Michał Bąkiewicz.
Dla szkoleniowca częstochowskiej ekipy, debiutującego na ławce trenerskiej, był to jednak bardzo emocjonujący pojedynek. Najlepszym dowodem na to jest czerwona kartka, otrzymana przez byłego gracza PGE Skry Bełchatów w pierwszym meczu w roli szkoleniowca. - Nie chciałbym zbyt dużo mówić na ten temat, ale po prostu nie zgadzam się z niektórymi decyzjami. Sędziowie nie byli dziś perfekcyjni, ale powinniśmy zapanować nad sytuacją. Co nam pozostało? Musimy nadal ciężko pracować - przyznał po starciu z kielczanami Miguel Angel De Amo.
Historia starć obu ekip w rozgrywkach PlusLigi jest korzystniejsza dla gospodarzy sobotniego starcia, jednak tylko minimalnie. Bydgoszczanie wygrali bowiem 15 z 29 pojedynków. Po raz ostatni goście triumfowali nad Brdą przed rokiem, wygrywając niespodziewanie 3:1 w pierwszej kolejce sezonu 2013/2014. Wówczas jednak gospodarzy prowadził Marian Kardas. Tym razem rolę "mózgu" pełnił będzie Vital Heynen, który przed kilkoma dniami nie pomylił się w starciu pucharowym, wygrywając z AZS Częstochowa niemal drugim składem. W sobotę trudno spodziewać się eksperymentów, dlatego tym bardziej prawdopodobny wydaje się trzysetowy scenariusz, z zakończeniem pomyślnym dla gospodarzy, którzy liczą na pierwsze trzy punkty w 2015 roku, wywalczone w Łuczniczce.
[b]Transfer Bydgoszcz - AZS Częstochowa / sobota, 10 stycznia 2015 r. godz. 18.00
[/b]