Nicolas Marechal: Nie ma mowy o zmęczeniu

Przyjmujący PGE Skry Bełchatów jest przekonany, że pierwsza w tym sezonie porażka jego zespołu nie była spowodowana nadmiarem gry.

Mistrzowie w miniony weekend sensacyjnie przegrali na własnym terenie z zamykającym tabelę PlusLigi beniaminkiem z Będzina 1:3. Tym samym przerwana została passa ponad 20 spotkań bełchatowian bez porażki. - Po takim meczu na pewno nie jest nam łatwo. Rywal grał bardzo dobrze, postawił nam naprawdę trudne warunki. Popełniliśmy tego dnia za dużo błędów. Nie radziliśmy sobie w przyjęciu. Takie mecze mogą się jednak zdarzyć. Będzie to dla nas lekcja na przyszłość - przyznał niepocieszony Nicolas Marechal.
[ad=rectangle]
Pozycja ligowa MKS-u Banimexu i mizerny dorobek punktowy w pierwszych 13 kolejkach sugerował, że bełchatowianie nawet w rezerwowym składzie powinni rozprawić się z ostatnim przeciwnikiem szybko i bezboleśnie. Podopieczni Damiana Dacewicza udowodnili jednak, że nie można ich lekceważyć. - Drużyna z Będzina to na pewno dobry zespół. W PlusLidze nie ma słabych rywali, każdy może wygrać z każdym. Udowodnił to MKS Banimex, pokonując teoretycznie silniejszego rywala - zaznaczył w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl przyjmujący reprezentacji Francji.

Trudno jednoznacznie wskazać przyczyny porażki PGE Skry. Zespół Miguela Falaski większość czasu między kolejnymi spotkaniami spędza w podróżach. Terminarz lidera PlusLigi jest bowiem napięty. Nie tylko ogranicza to możliwości treningowe, ale zmusza również szkoleniowca do roszad w składzie i oszczędzania sił najlepszych zawodników na późniejszy etap rozgrywek w kraju i Europie. - Częstotliwość grania nie jest kłopotem. Dobrze wykonujemy swoją pracę, siatkówka jest też naszą pasją. Nie ma mowy o zmęczeniu. Gramy w takim tempie niemal zawsze, mamy przecież w zespole wielu reprezentantów, którzy praktycznie ciągle są w drodze. Nie mamy z tym problemu. Czasem przychodzą po prostu słabsze mecze, mam nadzieję, że ten był dla nas ostatnim takim - wyjaśnił zdobywca 12 punktów w starciu z MKS-em.

Źródło artykułu: