Poza kadrą meczową wicemistrzów Polski znaleźli się kontuzjowany Dawid Konarski i Michał Żurek. W zespole Miedziowych zabrakło Marcela Gromadowskiego.
Początek należał do beniaminka, który zatrzymywał kontry Resovii. Gospodarze psuli zagrywki, a Cuprum nie miało problemów ze skończeniem pierwszej akcji (4:8). Pasy traciły punkty przez proste błędy, między innymi podwójnego odbicia. Lubinianie byli skuteczni w ataku na skrzydłach (10:16). Rzeszowianie seryjnie mylili się w ofensywie, a grę ciągnął jedynie Jochen Schoeps (12:20). Podopieczni Andrzeja Kowala odrobili kilka "oczek" przy zagrywce Dawida Dryi, ale na walkę o wygraną było zdecydowanie za późno (19:25).
[ad=rectangle]
W drugiej partii świetny początek zaliczył Dryja, który pobudził zespół do lepszej gry. Fabian Drzyzga zaczął grać więcej środkiem, a niezawodny był Schoeps (10:7). Potem kontrowersyjne decyzje na niekorzyść Resovii podejmował arbiter Piotr Król. W efekcie Miedziowi wyszli na prowadzenie, po autowym zbiciu Rafała Buszka (15:17). Goście w końcówce mieli problemy z przyjęciem i roztrwonili przewagę. Świetnie do gry wprowadził się Marko Ivović. Fatalna gra Buszka w końcówce poskutkowała tym, że beniaminek zdołał się podnieść i wygrał także tę partię (23:25).
W trzecim secie ponownie sędziowie wprowadzili nerwową atmosferę myląc się w obie strony. Kibice mieli dość dyskusji pod siatką i dali upust swoim emocjom porcją gwizdów. Na starcie trzeciej odsłony drużyny grały punkt za punkt (7:7). Potem Resovia przy serwisie Nikołaja Penczewa i Dryi wyszła na wyraźne prowadzenie. Bezpieczny wynik wprowadził spokój w grze Pasów (20:11). Skuteczny Schoeps i Dryja zapewnili rzeszowianom przekonywujące zwycięstwo (25:15).
Podbudowani gospodarze rzucili się na Miedziowych od początku czwartej partii. Coraz słabiej grał Szymon Romać, a Dmytro Paszyckiego na środku pilnował Dryja (9:3). Gheorghe Cretu dokonywał zmian, ale poziom gry na tym cierpiał. Maciej Gorzkiewicz wystawiał niedokładne piłki, z których skrzydłowi nie mogli zrobić użytku (17:12). Ivan Borovnjak przyjmował coraz gorzej, a Resovia powoli kroczyła do tie-breaka. Na finiszu serwisem zapunktował Dryja i na Podpromiu mieliśmy tie-break (25:15).
W nim miejscowi zaczęli od zagrywek w siatkę, a potem w przyjęciu błąd popełnił Krzysztof Ignaczak. O czas poprosił Kowal (3:6). Następnie znów popis dali sędziowie, którzy podejmowali niezrozumiałe decyzje po wideoweryfikacjach, które trwały zdecydowanie za długo. Beniaminek utrzymywał przewagę i konsekwentnie pracował na wygraną. Rzeszowianie w końcówce byli blisko gry na przewagi, ale ostatecznie przegrali to spotkanie (13:15).
Dla Resovii była to trzecia porażka z rzędu.
Asseco Resovia Rzeszów - Cuprum Lubin 2:3 (19:25, 23:25, 25:15, 25:15, 13:15)
Resovia: Drzyzga, Buszek, Nowakowski, Schoeps, Penczew, Holmes, Ignaczak (libero) oraz Dryja, Ivović, Lotman.
Cuprum: Łomacz, Trommel, Paszycki, Romać, Borovnjak, Kadziewicz, Rusek (libero) oraz Kryś (libero), Siezieniewski, Łapszyński, Gorzkiewicz.
MVP: Szymon Romać (Cuprum).
Jeszcze wydawało się, że Skra będzie się jakoś trzymać, ale w tej kolejce też poległa i to jak. Nie da się grać non stop, to jest zabójcze dl Czytaj całość
kowal sz..... co ty na to?