Podczas 3. kolejki PlusLigi w Radomiu zmierzyły się dwie niepokonane dotychczas drużyny: Cerrad Czarni oraz Lotos Trefl Gdańsk. Ostatecznie po zaciętym spotkaniu 3:2 triumfowali podopieczni Andrei Anastasiego. Reprezentanci Mazowsza mają świadomość niewykorzystanej szansy. - Jak się nie da wygrać za trzy i za dwa punkty, to warto wziąć chociaż jeden - przyznał Daniel Pliński. Środkowy dla pojedynku Czarnych z Lotosem pokusił się o ciekawą analogię. - Nasz mecz z ekipą z Gdańska można porównać trochę do rywalizacji Polaków ze Szkotami. Polska mogła wygrać za trzy punkty, a ostatecznie zdobyli jeden - skomentował kapitan.
[ad=rectangle]
Wynik trzech setów decydował się w końcówkach, dwie z nich lepiej rozstrzygnęli miejscowi. W czwartej partii ekipa z Trójmiasta praktycznie od samego początku narzuciła swój rytm gry i pewnie wygrała 25:17. - Szkoda czwartego seta, bo początek przespaliśmy. Może nie oddaliśmy go kompletnie bez walki, ale zaczęliśmy niemrawo i później ciężko było dogonić. Powinniśmy zacząć zmobilizowani i zmotywowani, żeby wygrać. W trzecim secie przegrywaliśmy przez dłuższy fragment, a udało nam się przełamać niewygodnego przeciwnika - analizował Daniel Pliński.
W podobnym tonie wypowiadał się Robert Prygiel. - Jesteśmy trochę rozczarowani wynikiem, zwłaszcza po tym drugim i trzecim secie. Można powiedzieć, że zabrakło nam takiego "instynktu zabójcy", żeby dobić przeciwnika. Nie wiem, czy zadowoliliśmy się jednym "oczkiem", czy taktyka Lotosu tak się zmieniła, na pewno będziemy to analizować - przyznał szkoleniowiec Wojskowych. Oba zespoły toczyły wyrównaną walkę, jednak zdaniem trenera Czarnych przeciwnicy lepiej poradzili sobie z emocjami. - Graliśmy jak równy z równym z bardzo doświadczoną drużyną, ale brak tego doświadczenia po naszej stronie spowodował, że wynik wygląda, jak wygląda. Popełniliśmy za dużo błędów w zagrywce, a za mało przyniosło nam to korzyści. Boli tym bardziej, że przegraliśmy na własnej hali - dodał opiekun radomian.