Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla gospodyń, które dzięki dobrej zagrywce Magdaleny Śliwy, od razu wyszły na prowadzenie. Później w ślady kapitan łódzkiego zespołu poszła Aleksandra Sikorska i także zaserwowała kilka trudnych piłek, z którymi legionowianki sobie nie radziły. Pozwoliło to wyjść Budowlanym na prowadzenie 7:4. W dalszej części seta na skutek własnych błędów łodzianki straciły swoją przewagę i spotkanie się wyrównało. Wiele akcji sprowadzało się do pojedynku Sanji Popović z Darią Paszek. Jednak końcówka już zdecydowanie należała do łodzianek. Od stanu 20:20 pozwoliły rywalkom zdobyć zaledwie jeden punkt. Przyczyniły się do tego punktowe bloki podopiecznych Adama Grabowskiego oraz as serwisowy, którym Ewelina Sieczka zakończyła pierwszą partię.
[ad=rectangle]
Drugi set miał od samego początku zacięty przebieg. W okolicach I przerwy technicznej sprawę w swoje ręce wzięła Magdalena Piątek i pomogła SK bank Legionovii wyjść na prowadzenie 8:5. Łodzianki przyjmowały nieco słabiej, przez co ich ataki były w większości nieskuteczne. Na drugiej przerwie technicznej traciły do przeciwniczek już 5 oczek. Momentami udawało im się zmniejszyć dystans do 2-3 oczek, ale wtedy w drużynie z Legionowa pojawiał się blok, który przewagę odbudowywał. Jednakże, podobnie jak w niedzielnym spotkaniu z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna, podopieczne Macieja Kosmola za szybko uwierzyły, że partia została wygrana, psuły łatwe piłki po swojej stronie i zostały za to brutalnie skarcone. Budowlane doprowadziły do remisu 24:24 i po kilku dramatycznych akcjach zwyciężyły do 25.
Trzecia odsłona meczu lepiej rozpoczęła się dla przyjezdnych. Łodzianki wciąż miały spore problemy z wyprowadzeniem ataku. Piłki rozgrywane przez Magdalenę Śliwę rywalki odczytywały dość łatwo. Legionowianki za to były skuteczne na kontrach i już nie pozwalały, by ich przewaga nad Budowlanymi falowała. Był to dobry fragment gry młodej przyjmującej Moniki Bociek, która w międzysezonowej przerwie przybyła do Legionowa ze Sparty Warszawa. W końcowych fragmentach partii znów w poczynania drużyny przyjezdnej wkradały się nerwy, a różnica punktowa zmniejszyła się do dwóch oczek. Lecz po przerwie na żądanie Macieja Kosmola, prowadzony przez niego zespół postawił dwa punktowe bloki i zwyciężył 25:21.
Na początku czwartego seta w głównej roli wystąpiła Jaimie Thibeault. Najpierw otrzymała żółtą kartkę, następnie popisała się atakiem i blokiem, a później dołożyła jeszcze asa serwisowego. Łodzianki borykały się z problemami w przyjęciu zagrywki, a to tylko nakręcało grę legionowianek. Na skrzydłach szalały Daria Paszek i Aleksandra Wójcik. Partię, która właściwie historii nie miała wygrały zawodniczki SK banku Legionovii po efektownym pojedynczym bloku Marty Bechis na Dorocie Ściurce 25:16.
Na fali entuzjazmu po poprzednim secie siatkarki z Legionowa weszły w tie-breaka. Budowlane zaliczały serie fatalnych nieporozumień i w żadnej z pierwszych sześciu akcji nie potrafiły zdobyć punktu. Przy zmianie stron na tablicy widniał rezultat 1:8. Wówczas o przerwę poprosił Adam Grabowski i to dopiero spowodowało, że jego zespół "ruszył" ze zdobywaniem punktów, ale na dogonienie rywalek było już za późno. Piątego seta i całe spotkanie zakończyła kolejna popisowa pojedyncza czapa siatkarki z Legionowa. Tym razem była to Monika Bociek.
Budowlani Łódź - SK bank Legionovia Legionowo 2:3 (25:20, 27:25, 21:25, 16:25, 6:15)
Budowlani Łódź: Śliwa, Sieczka, Sikorska, Popović, Ściurka, Polańska, Courtois (libero) oraz Grajber, Pacak, Skrzypkowska, Kajzer.
SK bank Legionovia Legionowo: Bechis, Paszek ,Studzienna, Piątek, Wójcik, Thiberault, Wysocka (libero) oraz Bociek, Alagierska.
MVP: Jaimie Thibeault
Niby nazwiska, duże transfery, a tu dupa.
Jola Studzie Czytaj całość