Dwa sezonu temu wraz z częstochowskim zespołem Bartosz Janeczek cieszył się ze zdobycia europejskiego Pucharu Challenge. Po tamtym sezonie Janeczek skorzystał z oferty Asseco Resovii Rzeszów, ale w barwach ówczesnego mistrza Polski nigdy nie zagrał. 27-latek trafił za to do ligi francuskiej, gdzie z powodzeniem występował w drużynie Chamount Volley 52. - Nabrałem nowego doświadczenia przez te dwa lata. Sama gra w innym kraju i przebywanie zagranicą w otoczeniu ludzi z inną mentalnością i podejściem do pewnych spraw wiele mnie nauczyło. Pod względem sportowym również poznałem nową ligę, skupioną bardziej na technice - opowiada Janeczek.
[ad=rectangle]
Atakujący spróbował zagranicznego chleba, ale po roku znów pojawił się w PlusLidze. Minionego sezonu spędzonego w Transferze Bydgoszcz 27-latek nie zaliczy jednak do udanych. Bydgoszczanie w końcowym rozrachunku nie wywalczyli awansu do rundy play-off, a sam Janeczek prezentował się dużo poniżej oczekiwań. - Zapewne większość osób orientuje się, jak wyglądała tam sytuacja. Mogę powiedzieć, że nie układało się nam od samego początku. Próbowaliśmy walczyć, ale nie wychodziło to nam najlepiej. Trzeba powiedzieć szczerze, że był to nieudany rok. Walczyliśmy do końca i zabrakło nam w zasadzie jednego punktu. Gdybyśmy go zdobyli, to może odbiór naszej gry byłby zupełnie inny - dodaje.
Choć od jego odejścia z AZS minęły zaledwie dwa lata sytuacja w klubie zmieniła się diametralnie. Częstochowski klub, który jeszcze niedawno regularnie bił się o czołowe lokaty w PlusLidze i reprezentował kraj na arenie europejskiej, w dwóch ostatnich sezonach okupował miejsca w dolnych rejonach tabeli. Wszystko związane było z sytuacją finansową. - Czas biegnie do przodu i chyba wszyscy się zmieniamy. AZS od zawsze stawiał na młodzież i tak pozostało. Młodzi zawodnicy zawsze lgnęli do tego klubu. Mogą się tutaj pokazać i mają możliwość regularnej gry. Wychodzi to z pożytkiem dla całej polskiej siatkówki. Pozycja w tabeli w takiej sytuacji schodzi nieco na dalszy plan. Liczy się wychowywanie młodzieży dla dobra całej siatkówki w Polsce - zauważa popularny "Cichy".
Janeczek liczy, że pod Jasną Górą odbuduje swoją formę i nawiąże do kilku sezonów wstecz, kiedy był pierwszoplanową postacią częstochowskiego zespołu. Znakomita gra w barwach AZS otworzyła mu wtedy bramy do gry w reprezentacji. - Chciałbym na pewno więcej grać, niż w poprzednim sezonie. Rok temu było z tym różnie i w zasadzie wyszło pół na pół. Potrzebuję, jak najwięcej grania, by powrócić do poziomu, który prezentowałem wcześniej. Wyjeżdżając z kraju byłem nieco zapomniany. Przekaz informacyjny nie jest tak duży. Jeśli grasz w PlusLidze, to cały czas toczą się dyskusje na twój temat i jesteś obecny w środowisku. Zagranicą jest inaczej - dodaje. - Przyjechałem tutaj z żoną. Mam własne mieszkanie w Częstochowie i czuje się w tym mieście prawie, jak w domu. Lubię to miasto i zrobię wszystko, by pomóc drużynie osiągnąć jak najlepsze wyniki. Mam nadzieję, że zarząd klubu zbuduje skład, który pozwoli walczyć o coś lepszego, niż w ubiegłych dwóch latach. Chciałbym byśmy rozpoczęli tendencje zwyżkową.
Janeczek jest tylko jedną z kilku nowych twarzy, która pojawiła się w zespole Marka Kardosa. Ponownie w drużynie dominuje młoda krew. - Zespół jest na pewno ciekawy. Większość tych starszych zawodników już znam, a z młodzieżą będziemy się poznawać i wdrażać ją do zespołu. Jestem na pewno dobrej myśli - puentuje Bartosz Janeczek.