Krzysztof Andrzejewski: Lokomotiw jest do ogrania

Przed siatkarzami AZS UWM Olsztyn stoi w środę niełatwe zadanie, by bowiem awansować do kolejnej rundy Pucharu CEV muszą pokonać u siebie 3:0 Lokomotiw Biełgorod i dodatkowo zwyciężyć w złotym secie. Pomimo tego akademicy nie zwieszają głów. - Rywal wprawdzie naszpikowany gwiazdami, ale jest do ogrania - ocenia libero Krzysztof Andrzejewski.

Nie ulega wątpliwości, że Lokomotiw Biełgorod to drużyna naszpikowana gwiazdami. Jak jednak słusznie zauważa libero AZS UWM Olsztyn w drużynie z Warmii i Mazur również nie brakuje znakomitych siatkarzy jak Paweł Zagumny, Grzegorz Szymański czy Wojciech Grzyb. - Dlaczego więc reprezentanci Polski mają być gorsi od reprezentantów Rosji? - podkreśla Andrzejewski.

Libero akademików uczciwie przyznaje, że jego zespół na wyjeździe zagrał słabo. Jego zdaniem nie można jednak porażki tłumaczyć męczącą podróżą do Rosji (ponad 1100 kilometrów, autokarem i dwoma samolotami). - Na taką sytuację byliśmy bowiem przygotowani, to jest nasz zawód. Role teraz się odwrócą, ponieważ siatkarze Lokomotivu mają taki sam dystans do pokonania - mówi Andrzejewski w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Andrzejewski podkreśla, że oczywiście nie spodziewa się, że rywale położą się na boisku i oddadzą spotkanie. Pewnym utrudnieniem dla świetnie serwujących Rosjan może być jednak gra w obcej hali. - Muszę się przyznać, że w pierwszym pojedynku spodziewałem się jeszcze lepszej zagrywki w ich wykonaniu - mówi libero AZS, który jednak na główną siłę Lokomotiwu uznaje to, że zawodnicy rosyjskiej drużyny nie mylą się w kluczowych dla pojedynku momentach.